*Z punktu widzenia Amy
Obudziłam się o 17. Zdziwiło mnie to że Lily jeszcze nie było, postanowiłam do niej zadzwonić. Gdy odebrała miała dziwnie wesoły głos.
- A, zapomniałam do ciebie zadzwonić. Dzisiaj mnie nie będzie w domu, spotkamy się dopiero jutro w szkole
- To gdzie ty jesteś ?
- Teraz czekam na samolot
- Co ? Nie rób sobie jaj, wracaj już do domu.
- Ale ja mówię całkiem szczerze
- Eee a gdzie lecisz ?
- Do Hiszpanii
- Lily co ty odwalasz ?
- Jak chcesz to bierz jakieś nagranie gdzie tańczysz i przyjedz na lotnisko
- Ale po co ?!
- Nie gadaj tylko się pospiesz !- Lily się rozłączyła. Sama nie wiem w co tym razem się wplatała, nie zakańczając szybko zgrałam nagranie z jednego z występów jak tańczę i w tym czasie zamówiłam taksówkę. Wzięłam jeszcze żelki dla Lily i wyszłam. Dotarłam po godzinie i zdziwiłam się kogo tam spotkałam. Byli tam Will, Tessa, pani dyrektor, jakiś chłopak z lekcji śpiewu Lily, taki Michael z 2 klasy co świetnie tańczy i Lily.
- No wreszcie jesteś - Powiedziała Lily gdy mnie zobaczyła.
- Dobra, ale co tutaj się dzieje ?
- O boże, szybciej, dowiesz się już w samolocie- Powiedział Will i wszyscy ruszyliśmy do bramek. Zdziwilo mnie to że nie musieliśmy kupować biletów. Przeszliśmy przez bramki i jeszcze pokupowaliśmy sobie picie na drogę. Szybko weszliśmy do jakiegoś małego samolotu i już po chwili wystartowaliśmy.
- No to wytłumaczysz mi w końcu po co my lecimy do tej Hiszpanii i co tutaj się dzieje ?
- A lecimy samolotem takiego pana który nazywa się Simon. Lecimy do niego na takie jak by przesłuchania i to może mieć duże znaczenie o naszej karierze - Ona chyba sobie jaja ze mnie robi
* Z punktu widzenia Lily
Haha mina Amy była przepiękna jak się dowiedziała gdzie lecimy. Długo jej musieliśmy tłumaczyć że to prawda. Pierwszy raz leciałam samolotem i do innego kraju. Tyle uczuć się we mnie kłębiło. Jeszcze rano płakałam na ramieniu Willa a teraz wraz z super ludźmi leciałam do Hiszpanii spełniać marzenia. Wszyscy gadali śmiali się a ja ciągle cykałam foty widokowi za oknem. Czułam się jak na wycieczce szkolnej, a gdy Amy dala mi żelki to się strasznie ucieszyłam. Lot był dość długi wiec jak wylondowalismy specjalny samochód zawiózł nas do hotelu. Bylo strasznie gorąco, ale pięknie. W hotelu każdy miał osobny pokój. Po szlam do swojego i przerzylam szok. Pokój był strasznie piękny a na łóżku leżała nawet czekoladka. Szybko ja zjadłam i rzuciłam się na wygodne łóżko. Nie mogę uwierzyć że tutaj jestem, raz po prostu raj.
Okazało się że mam balkon, bardzo mi się spodobał, ale było tak ciepło że nie otwierałam okien ani nic takiego. Nagle rozległo się ciche pukanie do drzwi, zdziwiona podeszłam i je otworzyłam. Jakos nie byłam zaskoczona gdy ujrzałam Will'a.
- Co tutaj robisz ?- Zapytałam po cichu
- A co nie wolno mi tutaj być ?- Powiedział udając przejecie, rozbawiło mnie to
- Wolno, wolno, ale co tutaj robisz ?
- Stęskniłem się, pozwolisz że wejdę ?
- No dobra wchodź.- Wpuściłam go trochę niechętnie. Usiadł a fotelu kolo bardzo ładnego stolika i wziol mój telefon.
- Dostałaś sms'a - Powiedział, ja w tym momencie znowu się walnęłam na łóżko i nie chciało mi się wstawać.
- Przeczytasz ?
- Juz po pierwszym koncercie, szkoda że cie tutaj nie ma, bardzo cie kocham a w Paryżu bez ciebie tak pusto, a jak u ciebie ?- Przeczytał od niechcenia, a ja rzuciłam się na telefon i zaczęłam odpisywać.
" Oj smutasnie bez ciebie, ja teraz jestem w Hiszpanii i czekam na spotkanie z Simon'em Cowell'em ;D Wiem trochę niewiarygodne a jednak, mam nadzieje że wszytko się uda. Tez cie kocham :*"
- Odpisujesz mu ? - Zapytał nagle WIll
- No a komu ?
- No nie wiem, może do babci piszesz
- Tak na pewno, pisze aby mi skarpety wyprasowała i szarlotkę zrobiła - Powiedziałam z ironiom w glosie. Wtedy przyszła odpowiedz od Lucasa.
" Oj to gratuluje, nawet my go nie poznaliśmy. Mam nadzieje że wszystko pójdzie po twojej myśli Dobranoc i powodzenia"
Odpisałam mu "Dobranoc i dzięki" i znowu popatrzyłam na Willa, to trochę dziwne takie przebywanie razem, mimo że go odrzuciłam on dalej ze mną jest, fajnie mieć takiego przyjaciela.
- Wiesz trochę późno, a jutro ważny dzień.
- Dobra próbujesz się mnie pozbyć, rozumiem. Tez pójdę spać.- Odprowadziłam go do drzwi.
-Dobranoc - powiedzialam
- Pamiętaj tak szybko się mnie pozbyjesz. Będę zawsze przy tobie- Powiedział i odszedł a ja stałam zamurowana w drzwiach.