niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 43

MIESIĄC PÓŹNIEJ  

* Z punktu widzenia Amy
Dzisiaj na osiedlu mamy organizowany dzień jesieni. Bardzo się ciesze bo Lily i WIll po dlugim czasie prób, ciężkiej pracy i dogadywania się maja pierwszy występ. Przez to ze nasza szkoła jest artystyczna i bardzo duza cześć artystyczna bedzie wystawiana  nas na sali koncertowej. 
- AMY !!- Usłyszałam ze ktoś mnie wola gdy szlam w stronę budynku. Gdy się odwróciłam zobaczyłam uśmiechniętego Kevina
- A ty co tutaj robisz ? Nie musiałeś przychodzić przecież.
- Wiedziałem ze ty przyjedziesz, a chętnie spędzę każdą chwile w twoim towarzystwie.- Od miesiąca z Kevinem dogaduje się coraz lepiej, czasami myślę jeszcze o  Maks, ale on się przestał odzywać, i kontakt z nim się urwał. Lucas za to dalej komunikuje się z Lily, ale ich kontakt tez się ograniczył. Chłopaki nawet nie dają informacji kiedy wracają z trasy. 
Właśnie weszliśmy na sale gdzie na scenie tańczył akurat Kieran, jemu tez się wtedy nie udało na przesłuchaniach u Simona, ale dalej tańczy. Niestety mi nie pozwalają występować, to pewnie przez to że wtedy tak powiedziałam do tego celebryty. Nienawidzę nadętych gwiazduni. 
Usiedliśmy z Kevinem prawie na końcu bo mimo odległości od sceny tutaj był najlepszy widok . 
- Myślisz że dobrze im pójdzie ?  - Zapytałam nagle
- Oczywiście, te dwa zakochance świetnie razem brzmią 
- Co masz na myśli  ?  Przecież Lily kogoś ma 
- Nie widziałaś jak patrzą na siebie spodziewając ta piosenkę, ja tak. Oni  śpiewają o uczuciach swoich, a to że ma chłopaka już się nie liczy. Ona go potrzebuje przy sobie a nie gdzieś daleko.- Czasami Kevin mnie zaskakiwał, ale mam nadzieje że to nie prawda. Lily ma Lucasa a on ją kocha. Szkoda że tak dobrze układam jej życie a swojego nie ogarniam. Tęsknie za Maksem, ale jak można kochać kogoś kto nie odzywa się już ponad miesiąc. Widziałam raz w internecie ich koncert na żywo. Byl taki wesoły, pełen energii i nie wyglądał na kogoś kto by tęsknił za kimś, a tym bardziej za zwykłą koleżanką czy przyjaciółkom.
- Wszystko ok ? Wyglądasz jak by ktoś cie uderzył - Zapytał nagle Kevin
- Jest dobrze tylko się zamyśliłam
- No Rozumiem, chyba zaraz będą wchodzić.- I dokładnie jak na zawołanie na scenę wszedł prowadzący.
- A teraz zapraszamy na scenę debiutujący duet który powstał dość niedawno. Zapraszam Willa i Lily w piosence Miley Cyrus - Adore You ( Link ) - No i się zaczęło, pierwsza weszła śpiewając Lily, potem dołączył się Will. Przy refrenie patrzyli się na siebie. Kevin mial racje gołym okiem było widać że coś miedzy nimi jest.

Baby can you hear me
When I'm crying out for you
I'm scared oh so scared
But when you're near me
I feel like I'm standing with an army
I am armed with weapons

I nagle szok, na sam koniec po zaśpiewaniu Will nachylił się do niej i ją pocałował. Cala sala stanęła i zaczęła bić brawo a ja z szokiem patrzyłam jak moja przyjaciółka całuje się z ciemno wlosym chłopakiem. I wtedy ich zauważyłam, tez wpatrzeni w to z takim szokiem jak ja. Przy wyjściu stali podparci pod ścianą. Maks i Lucas..

sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 42

* Z punktu widzenia Amy
Wszyscy mieli zgłosić się o 20 w głównej jadalni. Lily pomogła mi dojść na miejsce i usiedliśmy w wygodnych fotelach. Zauważyłam ze WIll ciągle patrzy się na moja przyjaciółkę i szczerze zdenerwowało mnie to, ona ma chłopaka a on o tym wie a mimo to przystawia się do niej. Najchętniej to uderzy bym go kulom. Wszyscy gadali na cały głos aż w pewnej chwili do sali weszła nasza nauczycielka a za nią jakiś gościu. Wszyscy ucichli i popatrzyli się na niego i od razu wstali i podeszli do niego się przywitać. Tylko mnie zostawili. Ten facet chyba jest bardo sławny skoro wszyscy tak go podziwiali, szkoda ze ja nie wiem nawet kto to.
- AMY WSTAŃ PROSZĘ !- usłyszałam nagle swoja nauczycielkę
- Mam połamane nogi nie mam jak - Powiedziałam a ten pan popatrzył na mnie i się zaczol się śmiać
- No to jak chcesz mi się zaprezentować skoro połamana jesteś - Nic nie odpowiedziałam, już nie lubię tego gościa. Tessa wytłumaczyła mi ze ten gościu to Simon i jest to jakiś wielki celebryta i łowca telentow. Czyli gościu zarabia na talentach ludzi. Kiedy on nam tłumaczył jak będą wyglądać te przesłuchania to dostałam eska. Spojrzałam na ekran i okazało się ze to Maks napisał.
" nie powiedziałem ci czegoś na lotnisku "
No ja już wiem czego " Co ty robisz, od kiedy przyjaciele tak się całują ". Nie odpisalam mu, boje sie tego co on mi powie, ale musialam go pocałować, to było silniejsze ode mnie. Głupio jest kochać kogoś kto tego nie odwzajemnia ale miłość nieodwzajemniona jest w porządku, dopóki osoba kochana na ta miłość zasługuje, a Maks zasługuje na pewno.  Myślę ze przez ten miesiąc trochę nie pozmienia, mam na dzieje ze pozytywnie ale nigdy nie wiadomo. Zycie jest brutalne czasami a zwłaszcza jeśli chodzi o miłość.
Simon zaczol przesłuchania, usiadł i zaczol prosić ludzi aby się zaprezentowali. Byłam za bardzo zamyślona aby skupić się na występach, w pewnym momencie po prost wyszłam. Słyszałam ze ten Simon mnie wołał ale to olałam i poszłam o kulach do pokoju. Po godzinie ktoś zapukał do drzwi, gdy je otworzyłam zobaczyłam tego faceta
- Niezły masz tupet ze tak ładnie olewasz kogoś takiego jak mnie, mogę wejść ?
- ok- Wpuściłam go i siadłam na łóżku - PO co pan tutaj przyszedł ?
- Widziałem to twoje nagranie, masz talent i to nawet bardo duży, ale...
- Ale co ?
- Masz połamaną nogę, nie wiadomo co bedzie jak zdejmą ci gips nie mogę się tobą zaopiekować...
- Raczej boisz się ze nie zarobisz na mnie dużo, ale spoko - Jego mina była wstrząśnięta i wściekła.
- Uważaj dziewczyno co mówisz, zdenerwowałaś mnie a tak nie ładnie Teraz nie będziesz miała szans wybicia sie w jakiej kolwiek dziedzinie, dopilnuje tego- Wstał i wyszedł a ja położyłam się na łóżku i zasnęłam.

* Z punktu widzenia Lily


Poznanie celebryty to coś wspaniałego, a Simon jest bardzo fajnym człowiekiem. Kiedy wszyscy di niego podeszliśmy on zaczol z nami rozmawiać jak z normalnymi ludźmi takimi samymi jak on, nie wywyższał się ani nic.
- Dobra robimy tak, każdy siada w ciszy, a ja w tym czasie będę prosił jedna osobę na środek aby się zaprezentowała. Morze cie dać nuty do podkładu mojemu pianiście albo włączyć go na tamtych głośnikach. Jesteście gotowi ? Ok to do roboty. Jako pierwszy niech się zaprezentuje Tessa Valentine- Bylo widac ze sie baaardzo stresuje, no ale ja wiem ze zaśpiewa cudownie. Dala jakieś nuty pianiście i zaśpiewała The Wanted -  We Own The NIght ( LInk ). Poszlo jej bardo dobrze, następny by chłopak  który zatańczył a potem Jem który zaśpiewała Emblem3 -  Chloe ( Link ). Jem poszło znakomicie, nawijał jak szalony szybciej niż w originale, zdziwię się jak go Simon nie wybierze.
- To teraz poproszę pannę Lily. - Boże teraz ja. NIe dam rady, jeszcze Will się tak patrzy. Dobra zaryzykuje. Podeszłam i włączyłam nagranie z głośników. Postanowiłam ze zaśpiewam Miley Cyrus - Wrecking Ball ( Link ). Jakos łatwo mi to poszło, gdy skończyłam usiadłam a pan poprosił Willa na koniec. On wstał powoli i tez włączył podkład na głośnikach. Szczerze to mnie zaskoczył na prawdę bardzo dobrze zaśpiewał kowalek One Direction- Midnight Memories ( Link ). Simon mial bardzo zadowolona minę, ciekawe jaka mial gdy ja śpiewałam. Po przesłuchaniach zostaliśmy sami a potem Siomon wrócił z wynikami.
- Wszyscy z was maja wielki talent ale nie mogę wszystkimi się zająć.- Dopiero teraz zobaczyłam ze Amy wyszła.- Na pewno chce Jem'a bo jest bardzo dobry ale dalej nie jestem pewien.... Przykro mi Kieran ale twój taniec mnie nie powalił. Teraz zostaje mi Tessa, WIll i Lily. Tesso masz cudowny głos, ale za bardzo się stresujesz na scenie nie dasz sobie rady, przykro mi. - Tessa się popłakała, chciałam ja przytulic, ale ona wyszła.- DObra szczerze to nie wiem co z wami zrobić... albo... stańcie kolo siebie no bliżej. Mam genialny pomysł. Willu i Lily zaopiekuje się wami, ale to na razie bedzie takie doświadczenie. Zostaniecie duetem i będziecie śpiewać w szkole, taaaak to świetne rozwiązanie.- Odjęło mi mowę.

środa, 1 maja 2013

Rozdział 41

*Z punktu widzenia Amy
Obudziłam się o 17. Zdziwiło mnie to że Lily jeszcze nie było, postanowiłam do niej zadzwonić. Gdy odebrała miała dziwnie wesoły głos.
- A, zapomniałam do ciebie zadzwonić. Dzisiaj mnie nie będzie w domu, spotkamy się dopiero jutro w szkole
- To gdzie ty jesteś ?
- Teraz czekam na samolot
- Co ? Nie rób sobie jaj, wracaj już do domu.
- Ale ja mówię całkiem szczerze
- Eee a gdzie lecisz ?
- Do Hiszpanii
- Lily co ty odwalasz ?
- Jak chcesz to bierz jakieś nagranie gdzie tańczysz i przyjedz na lotnisko
- Ale po co ?!
- Nie gadaj tylko się pospiesz !- Lily się rozłączyła. Sama nie wiem w co tym razem się wplatała, nie zakańczając szybko zgrałam nagranie z jednego z występów jak tańczę i w tym czasie zamówiłam taksówkę.  Wzięłam jeszcze żelki dla Lily i wyszłam. Dotarłam po godzinie i zdziwiłam się kogo tam spotkałam. Byli tam Will, Tessa, pani dyrektor, jakiś chłopak z lekcji śpiewu Lily, taki Michael z 2 klasy co świetnie tańczy i Lily. 
- No wreszcie jesteś - Powiedziała Lily gdy mnie zobaczyła. 
- Dobra, ale co tutaj się dzieje ?
- O boże, szybciej, dowiesz się już w samolocie- Powiedział Will i wszyscy ruszyliśmy do bramek. Zdziwilo mnie to że nie musieliśmy kupować biletów. Przeszliśmy przez bramki i jeszcze pokupowaliśmy sobie picie na drogę. Szybko weszliśmy do jakiegoś małego samolotu i już po chwili wystartowaliśmy.
- No to wytłumaczysz mi w końcu po co my lecimy do tej Hiszpanii i co tutaj się dzieje ?
- A lecimy samolotem takiego pana który nazywa się Simon. Lecimy do niego na takie jak by przesłuchania i to może mieć duże znaczenie o naszej karierze - Ona chyba sobie jaja ze mnie robi

* Z punktu widzenia Lily

Haha mina Amy była przepiękna jak się dowiedziała gdzie lecimy. Długo jej musieliśmy tłumaczyć że to prawda. Pierwszy raz leciałam samolotem i do innego kraju. Tyle uczuć się we mnie kłębiło. Jeszcze rano płakałam na ramieniu Willa a teraz wraz z super ludźmi leciałam do Hiszpanii spełniać marzenia. Wszyscy gadali śmiali się a ja ciągle cykałam foty widokowi za oknem. Czułam się jak na wycieczce szkolnej, a gdy Amy dala mi żelki to się strasznie ucieszyłam. Lot był dość długi wiec jak wylondowalismy specjalny samochód zawiózł nas do hotelu. Bylo strasznie gorąco, ale pięknie. W hotelu każdy miał osobny pokój. Po szlam do swojego i przerzylam szok.   Pokój był strasznie piękny a na łóżku leżała nawet czekoladka. Szybko ja zjadłam i rzuciłam się na wygodne łóżko. Nie mogę uwierzyć że tutaj jestem, raz po prostu raj.
Okazało się że mam balkon, bardzo mi się spodobał, ale było tak ciepło że nie otwierałam okien ani nic takiego. Nagle rozległo się ciche pukanie do drzwi, zdziwiona podeszłam i je otworzyłam. Jakos nie byłam zaskoczona gdy ujrzałam Will'a.
- Co tutaj robisz ?- Zapytałam po cichu
- A co nie wolno mi tutaj być ?- Powiedział udając przejecie, rozbawiło mnie to
- Wolno, wolno, ale co tutaj robisz ?
- Stęskniłem się, pozwolisz że wejdę ?
- No dobra wchodź.- Wpuściłam go trochę niechętnie. Usiadł a fotelu kolo bardzo ładnego stolika i wziol mój telefon.
- Dostałaś sms'a - Powiedział, ja w tym momencie znowu się walnęłam na łóżko i nie chciało mi się wstawać.
- Przeczytasz ?
- Juz po pierwszym koncercie, szkoda że cie tutaj nie ma, bardzo cie kocham a w Paryżu bez ciebie tak pusto, a jak u ciebie ?- Przeczytał od niechcenia, a ja rzuciłam się na telefon i zaczęłam odpisywać.
" Oj smutasnie bez ciebie, ja teraz jestem w Hiszpanii i czekam na spotkanie z Simon'em Cowell'em ;D Wiem trochę niewiarygodne a jednak, mam nadzieje że wszytko się uda. Tez cie kocham :*"
- Odpisujesz mu ? - Zapytał nagle WIll
- No a komu ?
- No nie wiem, może do babci piszesz
- Tak na pewno, pisze aby mi skarpety wyprasowała i szarlotkę zrobiła - Powiedziałam z ironiom w glosie. Wtedy przyszła odpowiedz od Lucasa.
" Oj to gratuluje, nawet my go nie poznaliśmy. Mam nadzieje że wszystko pójdzie po twojej myśli  Dobranoc i powodzenia"
Odpisałam mu "Dobranoc i dzięki" i znowu popatrzyłam na Willa, to trochę dziwne takie przebywanie razem, mimo że go odrzuciłam on dalej ze mną jest, fajnie mieć takiego przyjaciela.
- Wiesz trochę późno, a jutro ważny dzień.
- Dobra próbujesz się mnie pozbyć, rozumiem. Tez pójdę spać.- Odprowadziłam go do drzwi.
-Dobranoc - powiedzialam
- Pamiętaj  tak szybko się mnie pozbyjesz. Będę zawsze przy tobie- Powiedział i odszedł  a ja stałam zamurowana w drzwiach.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 40

* Z punktu widzenia Amy
Siedziałyśmy tak w ciszy jeszcze przez 30 minut po odlocie chłopaków. Ja patrzyłam jak powoli wstaje słonce  nigdy nie spodziewałam się że będzie to taki smutny widok. Zaczyna się czas bez Maksa, czas smutku i tęsknoty. Po policzkach leciały mi łzy których nie dało się opanować. Chciała bym teraz zostać tutaj aż do ich powrotu, siedzieć i czekać. Rozpacz we mnie uspokoiła się po czasie, popatrzyłam na Lily która cięgle siedziała kolo mnie. Ona tez była zrozpaczona, ale tylko osoba która dobrze ja znała mogła to zobaczyć. Miala zamknięte oczy a twarz ogrzewała w promieniach słońca. Dzień zapowiadał się słoneczny i ciepły. Dopiero 5:30 rano, nie byłam zmęczona, ale bolała mnie głowa. Wzięłam kule które oparłam o ławkę i wstałam.
- Zbierajmy się do domu- Odparłam, wtedy Lily się na mnie spojrzała i delikatnie uśmiechnęła.
- Ciesze się że wróciłaś- Wstała i przytuliła mnie do siebie. Nigdy nie czułam się tak jak teraz, to już nie była moja przyjaciółka. Teraz to była moja siostra. Ruszyłyśmy razem na parking gdzie wsiadłyśmy w autobus do Londynu. Po godzinie byłyśmy na miejscu i  wsiadłyśmy w taksówkę i pojechałyśmy do domu. Gdy zobaczyłam dom ucieszyłam się. Nic się nie zmieniło, tak jak bym pojechała tylko do sklepu i po godzinie wróciłam. Lily nie ściągnęła butów tyko weszła do kuchni i zaczęła coś w niej robić.
- Lily idź lepiej spać, jesteś zmęczona.
- Po co ? Tak i tak za godzinę idę do szkoły- Zdziwiło mnie to, widać było że jest zmęczona. Osiadłam w kuchni a ona postawiła przede mną dwa kubki z kawa i dla talerze z rogalami posmarowanymi czekoladom.
Były pyszne.
- A ty od kiedy zaczniesz chodzić do szkoły ?- Zapytała mnie nagle.
- Od jutra, dzisiaj jestem za bardzo zmęczona.- Lily burknęła coś pod nosem typu "mhm" i wstała by zrobić sobie jeszcze co do jedzenia. Byla dopiero siódma gdy Lily wyszła. Do szkoły miałyśmy 5 minut wiec nie wiem co ona będzie robić bo lekcje zaczyna o 8:15. Ja umyłam po śniadaniu i powoli weszłam na górę do swojego pokoju. Tutaj było mi najlepiej, zdjęcie rodzinne na szafce, duże łóżko i moje rysunki poprzyklejane na jedna ze ścian. Położyłam się na łóżko i wtuliłam się w poduszkę, po chwili już spalam.

* Z punktu widzenia Lily
Musiałam się przejść wiec wyszłam wcześniej z domu. Nie wiedziałam gdzie iść  ale po krótkim namyśle ruszyłam w stronę parku. Szlam chodnikiem i rozmyślałam. Wiem że nie straciłam go na zawsze, przecież to tylko miesiąc. Nagle doszłam do jakiejś altany, dobrze ja znałam  To tutaj śpiewałam z jakimiś ludźmi gdy Lucas zabrał mnie na spacer. Weszłam do niej i poczułam że przytłacza mnie to wszystko, miałam w oczach łzy. Usiadłam zrezygnowana na skraju sceny i schowałam twarz w dłoniach. Nie wiem ile czasu minęło gdy nagle poczułam na ramieniu czyjaś dłoń. Podskoczyłam wystraszona i odwróciłam się. Na początku nie widziałam kto to bo oślepiało mnie światło słoneczne, ale potem rozpoznałam go. To był Will.
- Co się stało ?- Powiedział przejętym głosem i osiadł kolo mnie. Nie mogłam nic mówić bo dalej płakałam  Przyjaciel mnie przytulił a ja ciągle nie mogłam się opanować. Nie chciałam płakać przy Amy, sama nie wiem czemu. Wiedziałam że ona już ma swoje zmartwienia. Po jakimś czasie się uspokoiłam. Podniosłam się i zauważyłam że na bluzie Willa jest mokra plama od moich łez.
- Prze...- Juz chciałam go przeprosić, ale mi przerwał.
- Wszystko jet ok, ale powiedz mi proszę co spowodowało że płaczesz ?- Musiałam komuś się wyżalić, a Will był jedyna osoba która chciała o tym wiedzieć. Powiedziałam mu wszystko.
- A co ty tutaj właściwie robisz?- Zapytałam gdy już wszystko mu opowiedziałam.
- Zawsze przychodzę tutaj zanim pójdę do szkoły, czuje że się tutaj odprężam.- Wiedziałam o co mu chodzi, w tym miejscu na prawdę było przyjemnie. Byla już ósma wiec wstaliśmy i ruszyliśmy do szkoły przed ktora spotkałam Tesse. Dziewczyna ucieszyła się na mój widok.
- Hej Tess
- Lily nie uwierzysz co za newsa znalazłam !!!- Krzyczała jak opętana.
- Pewnie nie uwierzę ale dawaj.
- Nie wiadomo kiedy, ale niedługo ma przyjechać do naszej szkoły jakiś facet, bo będzie szukał młodych talentów . AAAAAAAAAA
- To fajnie, nasza szkoła artystyczna wiec na pewno kogoś znajdzie.
- Ty chyba czego nie rozumiesz, masz szanse się wybić ! Tak samo jak Amy, przecież ona tańczy co nie ?
- Takie szanse ma cala nasza szkoła - Odparłam i weszłyśmy do budynku. Lekcje opływały szybko. Prawie zasnęłam na Matematyce, ale za to byłam strasznie pobudzona na Geografii. W końcu nadeszła moja ukochana lekcja śpiewu. Dzisiaj przerabialiśmy jak to nasza nauczycielka mówi " piosenki miłosne żałobne"
- Dobra dzisiaj dzieci będzie tak... Hmm Tess tu zaśpiewasz z Edem, Alex z Deanem ...- Pani zaczęła wyznaczać pary, strasznie nie chciałam być z Willem i na szczęście mi się poszczęściło- Natomiast Lily będzie z Jemem.- Dobra Jem jest fajny i fajnie śpiewa, ale lepiej rapuje.
- No to co śpiewamy ?- Zapytał gdy do mnie podszedł.
- Mam propozycje co by do dasz pasowała, ale to nie jest nic smutnego.
- To trzeba pogadać z paniom- Razem podeszliśmy do nauczycielki, zrobiliśmy wielkie oczy i dala nam zgodę na normalny kawałek. Znalazłam tekst dla Jema zroślibyśmy mini próbę i wyszło nam wspaniale.
Po godzinie musieliśmy pokazać przed reszta nasze propozycje. Ja i Jem byliśmy ostatni ze względu na to że nasza piosnka nie była stentem  Tessa i Ed wyskoczyli z piosenkom Chrisa Browna - Without you (http://www.youtube.com/watch?v=ap-_qnYG3j4&list=LLTO6aoTCdTs4pOiWJ5K-z9A ). Kiedy śpiewali było widać że coś miedzy nimi zaiskrzyło. Tess nieśmiało się uśmiechała do niego, a on ciągle się na nią patrzył. Potem byli ludzi których nie znałam, aż w końcu była kolej na Willa i jego partnerkę, chyba miała na imię Maia.  Rihanna- Stay ( http://www.youtube.com/watch?v=JF8BRvqGCNs ) To był kawałek który zaśpiewali. Bylo widać że Will nie chce z nią śpiewać. Gdy skończyli nadeszła nasza kolej. Wszyscy śpiewali A capella a my nie. Podłączyłam telefon do głośników i włączyłam karaoke piosenki
Olle'go Mursa - Troublemaker ( http://www.youtube.com/watch?v=4aQDOUbErNg ). Wszystkich zdziwiło to że to nie kolejny sment od których zrobiło się jakoś ponuro i cicho. Wszyscy zaczęli się ruszać a kiedy zaczęłam śpiewać nawet drzwi się otworzyły i ktoś nas obserwował. Zrobiliśmy imprezę normalnie, wszyscy tańczyli i się wygłupiali. Gdy Jem skończył solówkę wszyscy zaczęli klaskać. Bylo fantastycznie. Gdy oklaski się skończyły głos zabrała osoba przy drzwiach, okazało się że to nasza dyrektorka.
- Brawo, wielkie brawa dla tej dwójki ! Mam dla wasz propozycje nie do odrzucenia- Hmm ciekawe jakom.
- A co to za propozycja, proszę pani ?- Zapytał Jem
- Chce was przedstawić takiemu panu
- A komu ?
- Simon'a Cowell'a ?- Szczena mi opadła

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 39

* Z punktu widzenia Amy
Gdy się obudziłam Maksa nie było. Gdy pielęgniarka przyszła mi zrobić badania dowiedziałam się od niej że wyszedł po swoje rzeczy i wróci. Uświadomienie sobie że nie będzie go przez miesiąc było trudne, zwłaszcza że przez ostatni czas jest zawsze przy mnie. Włączyłam TV, ale nic ciekawego nie leciało  wiec włączyłam radio. Własnie kończyła się piosenka Linkin Park- Castle Of  Glass (http://www.youtube.com/watch?v=ScNNfyq3d_w) Bardzo lubię ta piosenkę wiec włączyłam ja na cały głos, niestety się skończyła. Nie ściszyłam radia bo zapowiedzieli piosenkę Eda Sheerana- The Parting Glas. Znałam jednom piosenkę Eda wiec z ciekawosciom zaczekałam i na tom. I nagle się zaczęło.http://www.youtube.com/watch?v=3kVVn80pFOc. Gdy piosenka się skończyła była idealna cisza. Na korytarzu wszyscy się wsłuchiwali w dźwięki które wydobywały się z mojego pokoju. Teraz zorientowałam się że wstrzymałam oddech. Nie chodzi o to że tekst zrobił na mnie warzenie a melodia. Byla taka smutna i kojarzyła mi się z odejściem, z odejściem Maksa. łzy zebrały mi się do oczu i powoli zaczęły zlatywać po policzkach. Wtuliłam się w poduszkę i starałam się o tym nie myśleć. Przytuliłam do siebie tego misia którego mi dal, i po chwili zasnęłam. Nie wiem jak długo spalam, ale gdy się obudziłam był przy mnie Maks.
- No Hej- Powiedział gdy zobaczył że się obudziłam. Nie miał wesołego głosu.
- Hej, która godzina ? Boże już tak późno ?! - Popatrzyłam na niego z zaskoczeniem.
- Tak, niestety za godzinę będę musiał iść. Robert kazał nam się jeszcze  pokazać u niego przed przyjazdem na lotnisku.- Jaki pacan, Robert to manager zespołu, zawsze chce mieć zapięte wszytko na ostatni guzik. Strasznie mnie zdenerwował.
- No trudno, mamy przynajmniej godzinę na przegnanie się.
- Przynajmniej tyle. Myślisz że dasz sobie rade be zemnie ?
- Oczywiście że nie dam rady, jesteś moja miłością i ten miesiąc będzie dla mnie udrękom- Pomyślałam sobie. Nie odpowiedziałam mu tylko uśmiechnęłam się.
- Dzisiaj usłyszałam super piosenkę Eda Sheerana, strasznie mi się spodobała.
- Znam go, bardzo miły facet. Kiedyś cie z nim zapoznam. Obiecuje
- Dobrze, zapamiętam to sobie.- Przez godzinę gadaliśmy o tym kogo on zna i czy ściany tego pokoju maja kolor morski czy zielony. Dziwny temat jak na ostatnia godzinę spędzoną przed miesiącem rozłąki. Niestety chwila przegnania nadeszła.
- To już czas, muszę iść - Powiedział wstając z miejsca. Poczułam jak w sercu coś mnie ścisnęło.
- Nie mogę cie zatrzymywać, zadzwoń tylko jak dolecisz tam gdzie lecisz- Mogła bym zostać aktorkom, bardzo dobrze udaje że mi nie zależy.
- Do Hamburga, dobra napisze ci sms-a- Podszedł do mnie i mnie przytulił i pocałował w polik- Trzymaj się tylko mała.
- Ty tez się trzymaj- Tez to pocałowałam w polik. Max podszedł do drzwi, poczułam jak znowu napływają mi zły do oczu. Tylko nie płacz, tylko nie płacz, powtarzałam sobie w myślach.Niestety nie wytrzymałam  popłakałam ie zaraz po tym gdy pomachał do mnie ostatni raz i zniknął.

* Z punktu widzenia Lily
Dzisiaj spalam u Lucasa. Od rana pomogłam mu się spakować. Okazało się że ma moje zdjęcie. Zrobił je jak byliśmy kiedyś z Amy i Maksem nad jeziorem. To było takie słodkie jak je zapakował do torby. Co chwila dawaliśmy sobie buzi i śmialiśmy się. Próbowałam ukryć był jaki czuje. Dla umilenia czasu łączyliśmy radio. Lucas poprosił mnie do tańca, i wygłupialiśmy się przy jakiejś piosence. O 15 nie wiedzieliśmy co robić  wiec poszliśmy do sali prób. Byl w niej Andy i coś wystukiwał na perkusji. Postanowiliśmy w 3 coś zagrać. Daliśmy rade, już po chwili wyszedł nam super cover piosenki One Direction - Back Four You.(http://www.tekstowo.pl/piosenka,one_direction,back_for_you.html) Lucas śpiewał, ja grałam na gitarze a Andy na perkusji. To było takie słodkie, bo Lucas śpiewał to do mnie przez znaczenie tekstu. Postanowiliśmy to nagrać. Dodaliśmy to na YT z oryginalnego profilu Lucasa, i już po chwili zaczęły przychodzić komentarza z których dowiedziałam się że mam fajny seterek i pięknie śpiewam. Oczywiście znalazł się tez hejty, były od  fanek które pisały że nie pasuje do Lusaca. Jednak najbardziej podobał mi się komentarz gdzie dziewczyna pisała że rozumie nas bo to trudne roztawac się na tak długo. Po tym wszyscy poszliśmy na obiad a potem poszłam z Lu do jego pokoju. Położyliśmy się na łóżko  a ja oparłam głowę na jego brzuchu.
- Będę za tobą tęsknić. - Odparł nagle głaszcząc mnie po głowie.
- Ja za tobą tez, myślisz ze gdzieś będę mogła oglądać wasze koncerty ?
- Na pewno, poproszę kogoś by zawsze kręcił występy dla ciebie.- Popatrzyłam na niego z uśmiechem a on mnie pocałował. Robiliśmy tak do końca dnia. O 20 zasnęliśmy na 3 godziny a gdy się obudziliśmy zaczęliśmy szykować się do wyjścia, bo miałam jechać z nimi do Roberta a potem na lotnisko by ich pożegnać. Na zebraniu spotkałam wszystkich. Chłopaki rozmawiali z Robertem  godzinę a potem mieliśmy jeszcze parę godzin wolnego.  Aron siedział ze swoja dziewczynom i rozmawiali, Andy czytał książkę o paranormalnych zjawiskach, Max siedział w końcu na pufie ze słuchawkami w uszach (było widać że jest smutny), natomiast Justin spal. Ja i Lucas robiliśmy kanapki i siedzieliśmy w kuchni. Przez ten czas zebrało się trochę fanek pod dom Roberta. Andy wyszedł na chwile aby porobić sobie z nimi zdjęcia  ale wrócił po paru minutach mówiąc że bez ochrony nie wyjdzie. W końcu nadszedł czas na pojechanie na lotnisko. Bylam bardzo zmęczona bo była 3: 30 nad ranem. Gdy już się całowałam z Lucasem na lotnisku bo to były nasze ostatnie chwile usłyszałam głos.
- Max! Max!- Nagle z tumu wyłoniła się Amy, była na kulach. Max gdy ja zobaczył szybko do niej podbiegł i wpuścił za barierkę.
- Amy co ty tutaj robisz ? Powinnaś być w szpitalu- Zapytał.
- Wyszłam bo przeczesz już jest poniedziałek. Max ja nie chciałam takiego pożegnania- W tym momecie Amy na oczach wszystkich przytuliła go z całej siły i pocałowała w uta, niestety nie tak jak powinna, po prostu go cmoknęła. Niestety Mac nic nie powiedział  a ochrona kazała mu iść do samolotu wypychając mnie i Amy za bramki. Pocałowałam jeszcze Lucasa i pomogłam się Amy wydostać z lotnika. Osiadłyśmy razem  na dworze na pobliskiej ławce i oglądałyśmy jak samolot startował przy wschodzie słońca.

wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 38

* Z Punktu widzenia Lily
 Dzisiejszy dzień z Lucasem był wspaniały, spędziliśmy niezłe czas. Byliśmy w ciekawych miejscach. W muzeum historii ziemi, pod Big Benem , byliśmy na London Eye, pod pałacem buckingham i w pobliskim parku gdzie karmiliśmy wiewiórki. Te male zwierzątka wchodziły na mnie, to było takie fajne uczucie. Po tym wszystkim poszliśmy do domu Lucasa coś zjeść  oczywiście Andy się do na przyłączył, tym razem w stroju Drakuli. Bardzo mnie rozbawiał, co utrudniało mi jedzenie.
- Myślisz że powinienem kiedyś się tak obrać na koncert ?- Zapytał mnie nagle. Zamarzywszy że rozbawiony Lucas daje mi sygnały abym powiedziała ,,NIE" wiedziałam że to reszcie  nie spodobało by się.
- Oczywiście. Fanki będą zachwycone a prasa będzie pisać tylko o twoim stroju. Zresztą jak masz być sobą to rób co robiłeś zawsze i co sprawia ci przyjemność.
- No własnie o to mi chodzi. Nie chce aby sława mnie zmieniła- Odparł zjadając frytkę. Popatrzyłam na Lucasa który teraz walczył z keczupem który nie chciał mu wyjść z opakowania. Trochę mi się szkoda zrobiło  bo Andy nikogo nie miał. Lucas miał mnie, swojego Tate i brata , Max zawsze jest kolo Amy i jego rodzice mieszkają niedaleko Londynu, Aron mieszka z dziewczynom ( Alex) natomiast Justin jest samotnym wilkiem, ale co tydzień jest u niego  jego siostra (Nina). Natomiast Andy nie ma nikogo, chyba dlatego tak bardzo szuka kontaktu z innymi. Myślę że powinien sobie kogoś znaleźć.
- Lily masz ochotę pośpiewać w bardzo dobrym studiu domowym ?- Zapytał nagle Lucas. Faktycznie majom tutaj studio, sama w nim byłam kiedy przez przypadek odkryłam że Lucas śpiewa w zespole.
- Dobra czemu nie, Andy idziesz z nami ?- Zaproponowałam i zauważyłam wyraz twarzy Lucasa, miał ochotę iść tylko ze mną.
- Dobra, chętnie posłucham sobie jak śpiewasz. Lucas bardzo cie chwalił.
- Na prawdę ?- Zapytałam Lucasa.
- No kochanie wiadoma, ciebie to zawsze i wszędzie mógłbym cie  chwalić.
- OO to takie słodkie, zaraz dostane cukrzycy - Usłyszałam rozbawiony w progu, to był Justin.
- Hej Jus, a ty co tutaj robisz- Zapytał Luca.
- Przyszedłem po kumpla. Andy choć ze mną, nie będziesz przeszkadzał tym kanarkom- Gdy to mówił popatrzył się na mnie z nienawiściom.
- No dobra, a dasz mi posłuchać śpiewu Lily ?
- Nie marnuj im czasu. Przecież musza się sobą naczieszyc zanim wyjedziemy!- ,, Zanim wyjedziemy" ? Co to miało znaczyć ? Popatrzyłam na Lucasa, a on już wiedział że będzie musiał mi wszystko wytłumaczyć. Gdy chłopaki wyszli od razu zaczęłam.
- Co to miało znaczyć ,, Zanim wyjedziemy"?
- Chciałem ci to powiedzieć jak zostaniemy sami w sali prób.
- No to słucham.
- W poniedziałek wyjeżdżam z chłopakami koncertować, sam dowiedziałem się o tym dzisiaj od Maksa
- A na ile ?
- Na miesiąc- Poczułam że coś mnie zabija  od sirotka. Stracić Lucasa na miesiąc ? Nie, ja tak nie chce. Odjęło mi mowę.

* Z punktu widzenia Amy
Nagle do pokoju wszedł Max. Byl blady a w teku trzymał : Kwiaty, pluszowego misia, czekoladę i chyba jakiś breloczek.
- Max wszytko ok ?- Byłam rozkojarzona.
- Tak. NIE, właściwe nie. Mam straszne wieści i prezenty. Tutaj masz kwiaty i czekoladki, breloczek do kluczy w logo zespołu, abyś ciągle o nas pamiętała i misia żebyś miała się do kogo przytulic jak mnie nie będzie...
- Co? Jedziesz gdzieś ?
- Tak, jedziemy z zespołem w nasza pierwsza trasę. Dowiedziałem się o tym dopiero dzisiaj od Simona. Nie będzie nasz przez miesiąc.- To brzmi źle.
- Szkoda, a kiedy jedziecie ?- Próbowałam zatamować w sobie swój smutek.
- W poniedziałek.
- Jak to? Czyli nie zawieziesz mnie do domu ?- To był dla mnie najmniejszy problem, gorzej z tym że nie zobaczę Maksa przez miesiąc.
- No niestety, mamy samolot o 4 nad ranem.
- Dobra, jakoś sobie poradzę, szkoda.
- Obiecuje że codziennie będę do ciebie dzwonił na Skype.- Wyobraziłam sobie jak z nim gadam i udaje że leży kolo mnie.
- To by było fajne. Myślisz że nie stracimy  przyjaźni i kontaktów przez ten czas ?
- Oszalałaś ?! Nie pozwoliłbym na to.
- Ciesze się.

czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 37

* Z punktu widzenia Lily

Will wyszedł około dziewiętnastej. Wybraliśmy piosenkę do której nie jestem do końca przekonana. Umówiliśmy się że jutro tez się spotkamy jak wrócę od Amy ze szpitala.
Gdy obudziłam się w sobotę rano poczułam że mam w sobie wiele pozytywnej energii. Obrałam się, zjadłam śniadanie i wyszłam do Amy. Dojechałam do niej  około dziesiątej. Dopiero gdy szlam korytarzem do jej sali uświadomiłam sobie jak się za nią stęskniłam. Gdy weszłam do sali i ja zobaczyłam rzuciłam się na nią  Przytuliłam się do niej parę minut.
- Dziewczyno trochę cie nie widziałam  Opowiadaj co się działo u ciebie- Gdy Amy to powiedziała opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło przez ostatnie kilka dni, nie pominęłam niczego. Powiedziałam jej o Willu, o moim śnie i o Lu.
- Przepraszam że nie przyjechałam wcześniej...- Miałam  się tłumaczyć, ale przerwał mi telefon. Dzwonił do mnie Lucas.
- Halo ?
- Cześć kochanie mam dla ciebie propozycje- Usłyszałam w słuchawce znajomy, wesoły głos Lucasa.
- Uuuu a jakom ?
- Ponieważ wiem że jeszcze nie udało ci się zwiezic Londynu oferuje pomoc i chce dzisiaj cie oprowadzić po mieście. Co ty na to ?
- Bardzo chętnie - Ucieszyłam się na myśl o spędzeniu dnia z Lucasem. Niestety nagle przypomniałam sobie o tym ze jestem umówiona z Willem- Ale ...
- Ale ? Mam nadzieje że nie masz rządnych planów- Juz miałam powiedzieć że się umówiłam, ale  wole spędzić czas z Lucasem.
- Nie nic, nic. To o której ? Ja jestem u Amy teraz, ale jak chcesz to  przyjedz po mnie.
- Dobrze to niedługo będę. Papa kocham cie.
- A ja ciebie.- Rozlonczylam się i popatrzyłam się na Amy. Ta uśmiechała się jak głupia.- Cos się stało ?
- Nie nic, nic.- Przekomarzała się ze mną.- Co się stało ?
- Spotkam się z Lucasem, a teraz na chwile przepraszam muszę zadzwonić do Willa i odwołać spotkanie. Wybrałam numer i gdy odebrał spokojnie mu wytłumaczyłam wszystko. On ze spokojem mówił ze wszystko rozumie i że może innym razem. Ciesze się że odebrał to łagodnie. Jeszcze pogadałam z Amy i po chwili przyszedł Lucas. Mial w reku dwa opakowania czekolady. Jedna była biała a druga zwykła.
- To dla Amy a biała dla ciebie, wiem że kochasz białom czekoladę. A teraz szybko się przegnajcie i wychodzimy bo dzień jest krótki a metrem nie jeździ się tak szybko jak samochodem.- Trochę mnie to zdziwiło.
- Nie jedziemy samochodem ?
- No coś ty ! W Londynie mieszka ponad osiem milionów ludzi i myślisz że jest tyle miejsc parkingowych ? Zresztą na pieszo wszystko lepiej zobaczysz ! No choć czas ruszać- No nic, porzegnalam się z Amy i ruszyłam za Lucasem do biskiego metra. Pierw mieliśmy jechać do muzeum ziemi wiec wsiedliśmy do granatowej linii na Manor House Station i ruszyliśmy w drogę. W metrze dostałam SMS-a od Willa. Napisał    że wie że nie ma szans u mnie i  chce się przyjaźnić.

* Z punktu widzenia Amy

Gdy się obudziłam czułam że mam dobry humor. Max zostawił mi wiadomość że wyszedł załatwić sprawy na mieście. Na szczęście godzinę po obudzeniu się przyszła Lily. Ona tez miała dobry humor. Gdy mnie zobaczyła rzuciła się na mnie i mnie przytuliła z całej siły. Nie przeszkadzało jej to że jęknęłam z bólu,  była do mnie przyklejona z dziesięć minut. W końcu pościła mnie i mogłam zacząć   pytać.
- Dziewczyno trochę cie nie widziałam  Opowiadaj co się działo u ciebie!- Niestety odpowiec nie była krotka i zwięzła. Sporo się u niej działo, niestety moim zdaniem złego. Will którego widziałam chyba raz w życiu wyznał jej miłość i do tego dzisiaj chce się z nim spotkać. Bez sensu, pewnie chce się na niej wypromować  Ona chodzi w gwiazdom i jak by zerwała z Lucasem i zaczęła chodzić z Willem to by o tym popisali w gazetach.
- Przepraszam że nie przyjechałam wcześniej...- Juz miała zacząć sie tłumaczyć ale  na szczęście przerwał jej telefon. Prawdopodobnie to był Lucas. Bardzo go lubiłam i szczerze wolałam od jakiegoś Willa który ma podobno ładne oczy. Po ich rozmowie stwierdziłam że się gdzieś umówili . I bardzo rozbawiło mnie ,, Nie nic, nic" Lily.
- Cos się stało ?- Nagle zapytała mnie Lily, najwidoczniej skończyła rozmowę.
- Nie nic, nic.-Odpowiedziałam rozbawiona ciągle jej słowami które chodziły mi po głowie - Co się stało ?
- Spotkam się z Lucasem, a teraz na chwile przepraszam muszę zadzwonić do Willa i odwołać spotkanie.- Ucieszyło mnie to. Czyli ciągle woli Lucasa. Uff.. Gdy skończyła rozmowę znowu zaczęłyśmy gadać. Nagle po jakimś czasie do pokoju wparował Lucas. Pierw podszedł do mnie.
- To dla Amy a biała dla ciebie, wiem że kochasz białom czekoladę. A teraz szybko się przegnajcie i wychodzimy bo dzień jest krótki a metrem nie jeździ się tak szybko jak samochodem.- Juupi czekolada ! Tego mi było trzeba to szczęścia absolutnego.
- Nie jedziemy samochodem ?- Biedna księżniczka będzie jechać metrem. Hehe zjem sobie czekoladę w pokoju i spokoju a ona w matrze. Pewnie wygłodniali ludzie bedom się  patrzeć jak będzie jeść, a ona tego nie lubi.
- No coś ty ! W Londynie mieszka ponad osiem milionów ludzi i myślisz że jest tyle miejsc parkingowych ? Zresztą na pieszo wszystko lepiej zobaczysz ! No choć czas ruszać- Chyba nie chciała walczyć o samochód bo podeszła do mnie porzagnala się pocałunkiem w policzek i wyszła za Lucasem, ja natomiast wzięłam się za czekoladę. Włączyłam MTV dla umilenia czasu by w tle leciała sobie muzyczka, ale leciał jakiś dziadowski serial wiec włączyłam radio. Przykula moja uwagę stacje o nazwie ,, The Hits Radio". Fajna muzyka i akurat natrafiłam na nowy kawałek mojego ulubionego wykonawcy. Olly Murs- Army of Two ( https://www.youtube.com/watch?v=0zk2PCti8-c ). Byłam w siódmym niebie. Jadłam czakolade i słuchałam super muzyki. Kocham takie życie. Nie muszę się przejmować wiadomościami na FB czy szkołom. Najchętniej to bym teraz wyjechała do innego kraju gdzie mogła bym podziwiać piękne widoki. Ehh ludzie myślom że miłość jest naj warzniejsza w życiu. A własnie nie, jest wiele fajniejszych rzeczy od miłości!