czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 37

* Z punktu widzenia Lily

Will wyszedł około dziewiętnastej. Wybraliśmy piosenkę do której nie jestem do końca przekonana. Umówiliśmy się że jutro tez się spotkamy jak wrócę od Amy ze szpitala.
Gdy obudziłam się w sobotę rano poczułam że mam w sobie wiele pozytywnej energii. Obrałam się, zjadłam śniadanie i wyszłam do Amy. Dojechałam do niej  około dziesiątej. Dopiero gdy szlam korytarzem do jej sali uświadomiłam sobie jak się za nią stęskniłam. Gdy weszłam do sali i ja zobaczyłam rzuciłam się na nią  Przytuliłam się do niej parę minut.
- Dziewczyno trochę cie nie widziałam  Opowiadaj co się działo u ciebie- Gdy Amy to powiedziała opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło przez ostatnie kilka dni, nie pominęłam niczego. Powiedziałam jej o Willu, o moim śnie i o Lu.
- Przepraszam że nie przyjechałam wcześniej...- Miałam  się tłumaczyć, ale przerwał mi telefon. Dzwonił do mnie Lucas.
- Halo ?
- Cześć kochanie mam dla ciebie propozycje- Usłyszałam w słuchawce znajomy, wesoły głos Lucasa.
- Uuuu a jakom ?
- Ponieważ wiem że jeszcze nie udało ci się zwiezic Londynu oferuje pomoc i chce dzisiaj cie oprowadzić po mieście. Co ty na to ?
- Bardzo chętnie - Ucieszyłam się na myśl o spędzeniu dnia z Lucasem. Niestety nagle przypomniałam sobie o tym ze jestem umówiona z Willem- Ale ...
- Ale ? Mam nadzieje że nie masz rządnych planów- Juz miałam powiedzieć że się umówiłam, ale  wole spędzić czas z Lucasem.
- Nie nic, nic. To o której ? Ja jestem u Amy teraz, ale jak chcesz to  przyjedz po mnie.
- Dobrze to niedługo będę. Papa kocham cie.
- A ja ciebie.- Rozlonczylam się i popatrzyłam się na Amy. Ta uśmiechała się jak głupia.- Cos się stało ?
- Nie nic, nic.- Przekomarzała się ze mną.- Co się stało ?
- Spotkam się z Lucasem, a teraz na chwile przepraszam muszę zadzwonić do Willa i odwołać spotkanie. Wybrałam numer i gdy odebrał spokojnie mu wytłumaczyłam wszystko. On ze spokojem mówił ze wszystko rozumie i że może innym razem. Ciesze się że odebrał to łagodnie. Jeszcze pogadałam z Amy i po chwili przyszedł Lucas. Mial w reku dwa opakowania czekolady. Jedna była biała a druga zwykła.
- To dla Amy a biała dla ciebie, wiem że kochasz białom czekoladę. A teraz szybko się przegnajcie i wychodzimy bo dzień jest krótki a metrem nie jeździ się tak szybko jak samochodem.- Trochę mnie to zdziwiło.
- Nie jedziemy samochodem ?
- No coś ty ! W Londynie mieszka ponad osiem milionów ludzi i myślisz że jest tyle miejsc parkingowych ? Zresztą na pieszo wszystko lepiej zobaczysz ! No choć czas ruszać- No nic, porzegnalam się z Amy i ruszyłam za Lucasem do biskiego metra. Pierw mieliśmy jechać do muzeum ziemi wiec wsiedliśmy do granatowej linii na Manor House Station i ruszyliśmy w drogę. W metrze dostałam SMS-a od Willa. Napisał    że wie że nie ma szans u mnie i  chce się przyjaźnić.

* Z punktu widzenia Amy

Gdy się obudziłam czułam że mam dobry humor. Max zostawił mi wiadomość że wyszedł załatwić sprawy na mieście. Na szczęście godzinę po obudzeniu się przyszła Lily. Ona tez miała dobry humor. Gdy mnie zobaczyła rzuciła się na mnie i mnie przytuliła z całej siły. Nie przeszkadzało jej to że jęknęłam z bólu,  była do mnie przyklejona z dziesięć minut. W końcu pościła mnie i mogłam zacząć   pytać.
- Dziewczyno trochę cie nie widziałam  Opowiadaj co się działo u ciebie!- Niestety odpowiec nie była krotka i zwięzła. Sporo się u niej działo, niestety moim zdaniem złego. Will którego widziałam chyba raz w życiu wyznał jej miłość i do tego dzisiaj chce się z nim spotkać. Bez sensu, pewnie chce się na niej wypromować  Ona chodzi w gwiazdom i jak by zerwała z Lucasem i zaczęła chodzić z Willem to by o tym popisali w gazetach.
- Przepraszam że nie przyjechałam wcześniej...- Juz miała zacząć sie tłumaczyć ale  na szczęście przerwał jej telefon. Prawdopodobnie to był Lucas. Bardzo go lubiłam i szczerze wolałam od jakiegoś Willa który ma podobno ładne oczy. Po ich rozmowie stwierdziłam że się gdzieś umówili . I bardzo rozbawiło mnie ,, Nie nic, nic" Lily.
- Cos się stało ?- Nagle zapytała mnie Lily, najwidoczniej skończyła rozmowę.
- Nie nic, nic.-Odpowiedziałam rozbawiona ciągle jej słowami które chodziły mi po głowie - Co się stało ?
- Spotkam się z Lucasem, a teraz na chwile przepraszam muszę zadzwonić do Willa i odwołać spotkanie.- Ucieszyło mnie to. Czyli ciągle woli Lucasa. Uff.. Gdy skończyła rozmowę znowu zaczęłyśmy gadać. Nagle po jakimś czasie do pokoju wparował Lucas. Pierw podszedł do mnie.
- To dla Amy a biała dla ciebie, wiem że kochasz białom czekoladę. A teraz szybko się przegnajcie i wychodzimy bo dzień jest krótki a metrem nie jeździ się tak szybko jak samochodem.- Juupi czekolada ! Tego mi było trzeba to szczęścia absolutnego.
- Nie jedziemy samochodem ?- Biedna księżniczka będzie jechać metrem. Hehe zjem sobie czekoladę w pokoju i spokoju a ona w matrze. Pewnie wygłodniali ludzie bedom się  patrzeć jak będzie jeść, a ona tego nie lubi.
- No coś ty ! W Londynie mieszka ponad osiem milionów ludzi i myślisz że jest tyle miejsc parkingowych ? Zresztą na pieszo wszystko lepiej zobaczysz ! No choć czas ruszać- Chyba nie chciała walczyć o samochód bo podeszła do mnie porzagnala się pocałunkiem w policzek i wyszła za Lucasem, ja natomiast wzięłam się za czekoladę. Włączyłam MTV dla umilenia czasu by w tle leciała sobie muzyczka, ale leciał jakiś dziadowski serial wiec włączyłam radio. Przykula moja uwagę stacje o nazwie ,, The Hits Radio". Fajna muzyka i akurat natrafiłam na nowy kawałek mojego ulubionego wykonawcy. Olly Murs- Army of Two ( https://www.youtube.com/watch?v=0zk2PCti8-c ). Byłam w siódmym niebie. Jadłam czakolade i słuchałam super muzyki. Kocham takie życie. Nie muszę się przejmować wiadomościami na FB czy szkołom. Najchętniej to bym teraz wyjechała do innego kraju gdzie mogła bym podziwiać piękne widoki. Ehh ludzie myślom że miłość jest naj warzniejsza w życiu. A własnie nie, jest wiele fajniejszych rzeczy od miłości!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz