niedziela, 25 listopada 2012

1


* Z perspektywy Amy
Obudził mnie budzik o 6 . Zaspana wstałam i podeszłam do okna rozsunąć firanki.Poranne promienie słońca oślepiły moje oczy.Po chwili uświadomiłam sobie ze dzisiaj jest trzydziesty czerwca . Od razu pobiegłam do łazienki wziąć prysznic i się ubrać.Gdy zeszłam na śniadanie wszyscy już na mnie czekali.
A-Hejka.Dzisiaj wreszcie ten dzień!
M-Oj córeczko czy jesteś pewna że chcesz wyjechać .- Moja mama bardzo chciała bym się rozmyśliła i została w domu.
A-Tak.Marzymy o tym z Lily od dzieciństwa -Zaczęłam jeść płatki z mlekiem .
Po zjedzeniu śniadania poszłam do pokoju sprawdzić czy wszystko spakowałam . Dobra wszystko mam więc mogę już wychodzić . Zaniosłam walizki pod drzwi wejściowe i zaczęło się żegnanie z rodziną.
M-Kochanie pamiętaj żeby do nas zadzwonić jak dojedziecie.Będę za tobą strasznie tęsknic.Włożyłam ci do plecaka jeszcze rodzinne zdjęcie z wigilii więc jak będziesz chciała to będziesz mogła sobie na nas popatrzeć
T-Trzymaj się młoda.Twoja matka trochę przesadza ja wiem że sobie poradzisz jesteś już duża - Tata mnie przytulił i pocałował w czoło .
A-Też was kocham i będę za wami tęsknic -  przytuliłam ich z całej siły i wyszłam kierując się pod dom Lily gdzie miałyśmy się spotkać .


* Z perspektywy Lily
Obudziłam się spokojnie..Przeciągnęłam się na łóżku i ziewnęłam.Zaspana spojrzałam na zegarek.O BOŻE JUŻ 7 !! Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona i pobiegłam w stronę łazienki.Za 30 minut miała przyjść Amy. Szybko się ubrałam , uczesałam i pobiegłam do kuchni w której nikogo nie było.Mama wyszła do pracy a ojczym którego nienawidziłam smacznie sobie chrapał.Zrobiłam dobie 3 kanapki z Nutellą i miskę płatek.Po szybkim śniadaniu poszłam jeszcze na chwile do pokoju.Nagle weszła moja 6 letnia siostrzyczka
V-Lily będę za tobą strasznie tęsknic.Kocham cię - podeszła i przytuliła mnie
L-A ja kocham ciebie.Musze wyjechać , chce spełnić swoje marzenie.Vanesso będziesz dzielna.
Kocham moją małą siostrzyczkę i najbardziej będę za nia tęsknic.Mała odprowadziła mnie do drzwi i pożegnała się se mną mając łzy w oczach.Przed drzwiami czekała już na mnie Amy.
A-No wreszcie.Już myślałam ze się rozmyśliłaś.
L-No coś ty.Dobra chocmy bo autobus nam ucieknie.- I ruszyłyśmy.Amy dziwnie patrzyła się na mój plecak
L- Co się stało ze tak się gapisz na mój plecak ?
A-Nic, zastanawia mnie co ty w nim masz że taki wypchany jest
L- No jedzenie a co innego ?
A- Aż tyle ? Jedziemy tylko dwie godziny
L- No właśnie ,dwie godziny ! -Amy się zamknęła i szłyśmy w ciszy.Po 5 minutach byłyśmy na miejscu a autokar już czekał więc włożyłyśmy walizki do bagażnika i weszłyśmy do środka  zając nasze miejsca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz