wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 28

* Z punktu widzenia Lily
Strasznie mi brakowało Lily w domu.Siedziałam całkiem sama a cisza która mnie ogarniała była przerażająca.Jedyną osobą która na chwilę zajrzała był Max który przywiózł rzeczy Amy które zostały u niego, w śród nich dziwną książkę.Tytuł i okładka nie były przyciągające, ale jednak po nią sięgnęłam.Na pierwszej stronie było napisane czytelnym pismem :
" Dla Amy od Kevina.
Mam nadzieję że dzięki tej powieści popatrzysz inaczej na otaczający cię świat"
Poszłam do pokoju, rzuciłam się na swoje łóżko i zaczęłam czytać.Tak nie to wciągnęło że gdy się ocknęłam było już po 23.Olałam to że jutro jest szkoła i czytałam dalej.Ta historia mnie tak wciągnęła że czułam się tak jak bym tam była.Skończyłam czytać dopiero wtedy gdy okazało się że przeczytałam już wszystko.Byłam spragniona czytania tego dalej, więc postanowiłam się dzisiaj wybrać po drugą część.Gdy spojrzałam na zegarek była już 6 rano a spanie było nieopłacalne, więc wstałam i zeszłam na dół coś zjeść.Po chwili dostałam wiadomość.Zdziwił mnie fakt że ktoś o tej porze chce ze mną pisać, wydawało mi się że jeszcze wszyscy śpią.Wiadomość była od Lucasa i pytał się czy jeszcze śpię.Odpisałam że już nie i po jakiś 30 minutach znalazł się pod moim demem.
L- Boże Lu jest 6:30 rano.Co ty tutaj robisz ?- Wpuściłam go do domu i poczęstowałam ciepłymi tostami.
Lu- No wiesz zazwyczaj wcześnie wstaje a dzisiaj rano naszła mnie ochota zobaczenia twojej ślicznej buzi więc postanowiłem przyjechać i zaprowadzić cię do szkoły.- Powiedział gryząc tosta.Uśmiechnęłam się przyjaźnie i usiadłam koło niego kontynuując swoją porcję.
L- Co dzisiaj robisz?
Lu- To co zwykle będę siedział w domu i wywiad mamy do jakiejś gazety, a i jeszcze dzisiaj mam egzamin na prawko
L- Ojej to trzymam za ciebie kciuki, mam nadzieję że dasz sobie rade, albo inaczej ja wiem że dasz sobie rade- W tym momencie spojrzałam na zegarek i była dopiero siódma rano a do wyjścia zostało mi 30 minut.Usiedliśmy razem na kanapie i rozmawialiśmy i tym co będzie jak mu się uda zdać.Obiecał mi że zabierze mnie wtedy do jakiegoś miasteczka po którym będziemy jeździć jego samochodem.Rozbawiła mnie ta obietnica bo już widziałam jak jeździmy razem po malutkiej ubogiej wiosce jakimś wypasionym samochodem.

* Z punktu widzenia Amy
Strasznie mi się nudziło gdy się obudziłam.Max wyszedł zostawiając mi liścik w którym było napisane że musi przygotować się na dzisiejszy wywiad.Więc leżałam sama w sali aż przyszła pielęgniarka i zrobiła mi poranne badania.Wszystko było dobrze oprócz ciśnienia bo było za niskie.Jeszcze przekazała mi straszną informację że za godzinę przyjdą moi rodzice.Wiedziałam że będą na mnie strasznie wkurzeni za to że byłam pijana.Ta godzina była najgorszą w moim życiu, leżałam tak rozmyślając o tym jak mnie przywitają.Gdy tak rozmyślałam drzwi się otworzyły i do sali wbiegła moja mama.
M- Boże Amy nic ci nie jest ? Jesteś cała ? Córeczko co ty narobiłaś, przecież mogłaś się zabić-Podbiegła do mnie i przytuliła mnie do siebie co mnie trochę zabolało.
A- Wiem mamo bardzo cię przepraszam, ale na szczęście Max szybko zainterweniował i zadzwonił po karetkę.- Wtedy zobaczyłam tatę który patrzył się na mnie z troską.
T- Nie martw się, nie jesteśmy na ciebie źli.Każdy młody człowiek musi się wyszaleć.Mam jednak nadzieje że masz nauczkę że z alkoholem nie można przesadzać.
A- Tak mam nauczkę.Ciesze się że was widzę, na jak długo przyjechaliście ?
M- Na króciutko, dzisiaj wieczorem musimy wyjechać, ale jak chcesz mogę porozmawiać z pielęgniarką i cię wypiszemy abyś mogła wrócić z nami do domu
A- Nie ! Nawet tak nie mów, ja chcę tutaj zostać- Wtedy pomyślałam że nie zostawiła bym Maxsa, Lily, Lucasa i nawet Kevina do którego czuła coraz większą sympatię.
M- Widzę że coś cię tutaj trzyma, a może ktoś ?- Nigdy nie miałam przed mamą tajemnic, była moją przyjaciółką.Opowiedziałam jej wszystko co się działo do tego czasu.Słuchała bardzo uważnie i było widać ze bardzo fascynowała ją ta historia.
M- Ahh czyli Lily jest teraz szczęśliwa z tym piosenkarzem a tobie podoba się inny chłopak z tego zespołu a do tego lubisz bardzo kolegę z klasy.Fascynujące ile się wydarzyło, nie dziwię się że nie chcesz z tond odchodzić.Ojejku jak dzisiaj będziemy tutaj siedzieć to może poznamy tego Maxsa.Bardzo się z tego cieszę- Poczułam się trochę zakłopotana ale potem zaczęłam dopytywać się jak tam u niej i czas zaczął lecieć szybciej.W końcu dostałam wiadomość od Maxsa że już jedzie i wtedy zaczęłam się stresować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz