* Z punktu widzenia Amy
To było okropne.Czekałam na niego aż przyjedzie a to wlokło się strasznie.Mama siedziała przy mnie a tata poszedł po kawę.W końcu Max przyjechał.Jego reakcja gdy zobaczył mame była dziwna bo zamiast czuć się zakłopotany to z miłym uśmiechem się przywitał.
M-Bardzo miło mi panią poznać- Uśmiechną się i pocałował mame w rękę.
T- Uważaj młodzieńcze bo jeszcze zrobię się zazdrosny- Wtedy do pokoju wszedł tata z kawą w ręku i z uśmiechem na twarzy.Max dalej był szczęśliwy.
M- Pan to zapewne tata Amy.Bardzo się cieszę że pana poznaje.
T- Mi też jest miło, Amy opowiadała nam o tobie- Odpowiedział spoglądając na mnie.
M- Zapewne same dobre rzeczy
Ma- Zapewniam cię że raczej pozytywne- Wtrąciła się mama
T- Słyszałem że grasz w jakiejś znanej kapeli, opowiedz mi jak to jest byc sławnym?- Tata patrzył na niego z zaciekawieniem i usiadł z fotelu.
M- Haha dopiero wróciłem z wywiadu a już słyszę te same pytania.Sława jest bardzo uciążliwa i męcząca, ale cieszy mnie to że mogę dzielić się z ludźmi pozytywną energią i muzyką
Ma- Osobiście uważam że masz sobie coś miłego chłopcze
T- A ty mi mówisz że ja nie mam o co być zazdrosny- Roześmiał się tata.
Ma- Ojej uspokój się.
A- Wiecie gdzie jest moja mandarynka, przed chwilą tu leżała a teraz jej nie ma- Pierwszy raz się odezwałam od kąt przyszedł Max.Byłam oburzona tym faktem że dopiero teraz mnie zauważyli i że nie ma mojej mandarynki.
T- To ty chciałaś ją zjeść ? Bardzo mi przykro ale rzuciłem ją przez okno żeby odstraszyć ptaki- Byłam oburzona.Jak można rzucić czyjąś mandarynkom bez jego zgody.Po chwili ciszy rozmowa rodziców z Maxsem rozpoczęła się na nowo a ja leżałam nudząc się.
* Z punktu widzenia Lily
Gdy Lucas mnie odprowadził przed szkołę od razu zebrało się dużo dziewczyn piszcząc i prosząc go o autograf.Mimo że zadzwonił dzwonek nikt nie odchodził od niego więc pocałowałam go i poszłam na lekcje.Dużo dziewczyn ruszyło za mną mówiąc że jestem bardzo fajna i że chciały by ze mną spędzać czas.Wiedziałam że robią to tylko bo znam kogoś sławnego, uważam że to jest żałosne.Gdy weszłam do klasy wszyscy się na mnie patrzyli i coś do siebie mówili co cichu.Usiadłam jak zwykle za Kevinem i skupiłam się na lekcji.Nagle na moim biurku znalazłam liścik który podrzucił mi Kevin.Było to to samo pismo które znalazłam na książce Amy. " Will chce z tobą pogadać ".Hmm ciekawe o czym, tak i tak mam z nim dzisiaj lekcje śpiewu więc się go zapytam.Rozejrzałam się po sali i dalej niektóre oczy były skierowane na mnie.Na przerwach siedziałam i gadałam z Tessą a czasem też z osobami których w ogóle nie znałam.W końcu nadeszła lekcja z wokalu.Gdy weszłam do sali z Tess Jem i Will już byli.Jem jak zwykle uśmiechną się przyjaźnie a Will siedział naburmuszony i udawał że mnie nie widzi.Usiadłam za nim i też go ignorowałam choć nie miałam powodu i on zapewne też nie.Postanowiłam dowiedzieć się o co mu chodzi.
L- Pssst Jem, co go znowu ugryzło ?- Szepnęłam do jego przyjaciela.
J- Też mnie to zastanawia, ale znasz go jak zwykle ma te swoje humorki.
L- No pewnie tak.On jest czasem dziwny...
W- WCALE NIE JESTEM DZIWNY I NIE MAM ŻADNYCH HUMORKÓW !!!- Will krzykną na całą sale spakował się i mimo ostrzeżeń pani wyszedł z sali głośno trzaskając drzwiami.Popatrzyłam na Jema którego też zamurowało.Do końca lekcji siedzieliśmy w ciszy i słuchaliśmy pani jak komentowała jego zachowanie.Do końca dnia nie widziałam Willa a jak mi powiedziała Tessa podobno wyszedł ze szkoły.Nie wiem czemu czułam się winna temu wszystkiemu.Pojechałam po lekcjach do Amy by opowiedzieć jej o tym całym zdarzeniu i ku mojemu zdziwieniu zastałam ją nudzącą się w łóżku a koło niej pochłoniętych rozmową jej rodziców i Maxsa.Niestety długo u niej nie posiedziałam bo wyszłam razem z jej rodzicami i Maxsem który zawiózł mnie do domu i po drodze jeszcze do księgarni.
M- Skąd miałaś pierwszą cześć tego opowiadania ?- Zapytał nagle Max w drodze do domu.
L- A znalazłam w rzeczach Amy, dostała tą książkę od Kevina i uważam że jest świetna.Strasznie mnie wciągnęła.
M- Amy dostała ją od Kevina ? W prezencie ? Z jakiej okazji ?
L- Myślę że porostu jej ją dał bez okazji.-Resztę drogi jechaliśmy w ciszy.Podziękowałam za podwózkę i wysiadłam.Gdy dochodziłam do drzwi znalazłam list.Był do mnie a napisał go ... Will.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz