* Z punktu widzenia Lily
Grałam w sobie na telefonie w jakąś głupią gierkę gdy nagle dostałam SMSa.Trochę się wkurzyłam bo skasowało mi grę i będę musiała zaczynać od początku a na dodatek zawiesiło mi telefon.Po wyjęciu baterii i uruchomieniu telefonu na nowo okazało się że napisał do mnie Lucas." Hej :)"
No teraz to bardziej się zdenerwowałam bo cały telefon zawiesił mi się przez krótkie "HEJ".Nie miałam ochoty pisać więc olałam to i poszłam zrobić sobie drugi kisiel.Niestety Lucas nie dawał mi spokoju.Postanowił zadzwonić, odrzuciłam połączenie i zabrałam się za jedzenie.Dzwonił jeszcze chyba z pięć razy.W końcu przestał, już myślałam że da mi spokój.
A- Lily telefon do ciebie- usłyszałam krzyk Amy z salonu.
L- A kto dzwoni ?
A- Licas
L- To powiedz że mnie nie ma.
A- Powiedziałam że jesteś i że już daje więc choć po ten telefon!!
L-Oj dobra, dobra nie krzycz na mnie!-Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, sama nie wiem dlaczego.Podeszłam zrezygnowana do telefonu przy którym stała Amy.Pokazałam jej język ze złą miną i odebrałam.
L- Halo
Lu- Hej Lily dzwoniłem do ciebie ale nie odbierałaś.
L- A przepraszam kąpałam się i nie usłyszałam- Skłamałam a Amy zrobiła taką minę jak bym obiecała jej bułkę.
Lu- No trudno.. Co dzisiaj robisz?
L- Na razie nic ale mam zamiar poczytać trochę o nowej szkole do której idę bo już za 2 tygodnie rozpoczęcie roku.A ty ?
Lu- O 19 idę na próbę.
L- Jaką próbę?- Zdziwiło mnie to bo Lucas nie mówił mi że gra w jakimś zespole albo bierze udział w jakiejś sztuce.
Lu- Czy ja powiedziałem Próbę? Chodziło mi o zupę... Idę na zupę do babci... Dyniowa
L- Aha. No dobra ja kończę papa.
Lu- Mam nadzieje że się niedługo zobaczymy.Pa-Odłożyłam słuchawkę i opatrzyłam na Amy która ciągle stała koło mnie.
* Z pinktu widzenia Amy
Nie rozumiem jej.Wzdycha do chłopaka z którym nawet gadać nie chce.Patrzyłam tak na nią jak rozmawiała a kiedy odłożyła słuchawkę powiedziałam:
A-O Co ci teraz chodzi ?
L- Co masz na myśli ?
A- Ta rozmowa z Lucasem, niedawno jeszcze do niego wdychałaś a teraz nie chcesz z nim rozmawiać.
L-Sama siebie nie rozumiem.A on chyba nie mówi mi wszystkiego- Lily poszła osiąść na kanapie więc udałam się za nią.
A- Co masz na myśli?
L- To że wyraźnie usłyszałam że idzie na jakąś próbę.Nic mi nie mówił że gdzieś gra albo występuje, a może ma dziewczynę i to ona coś robi na scenie.Sama nie wiem co teraz myśleć.- Opuściła zrezygnowanie głowę. Szkoda mi jej było ale to nie był powód do dołowania się.
A- Oj Lily nie bierz tego do siebie, znacie się dość krótko więc macie prawo nie wiedzieć o sobie wszystkiego.Jak chcesz to na poprawę humoru mogę zamówić pizze i obejrzeć jakiś film. Co powiesz na " Nigdy nie będę twoja"? - Miałam nadzieje ze poprawie jej humor tą propozycją i z entuzjazmem na nią opatrzyłam.
L-No dobra przekonałaś mnie tą pizzą, a co do filmu to dobrze tylko jakoś tytuł smutny- Od razu widziałam oprawę nastroju.Przytuliłam ją,ale ona od razu pobiegła po telefon aby zamówić jedzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz