Powoli zbliżała się 19.Oby dwie siedziałyśmy w salonie tryskające dobrą energią.Dom był czyściutki a my spoko ubrane.Siedziałyśmy w milczeniu i co chwila zerkałyśmy na zegarek.Nagle po domu rozniosło się pukanie do drzwi.Podskoczyłam i szybko poszłam je otworzyć, tak jak myślałam zastałam tam Lucasa.Wyglądał super.
Lu- Łał świetnie wyglądasz- Wpatrywał się we mnie swoimi pięknymi oczami.
L- Ty też
Lu- Haha dobra to idziemy ?
L- No oczywiście tylko wejść na chwile bo jeszcze muszę pójść po telefon- Wprowadziłam go do domu i szybko pobiegłam na górę.Nie mogłam znaleźć swojego telefonu co mnie bardzo zdenerwowało, zawsze tak mam ze jak czegoś na szybko potrzebuje to tego nie ma.Usiadłam na łóżku aby na spokojnie pomyśleć gdzie mogłam go zostawić gdy nagle drzwi od mojego pokoju otworzyły się i staną nich Lu.
Lu- Pomóc ci w szukaniu ?- Zapytał spokojnym głosem i usiadł koło mnie.
L- Nie trzeba, pewnie jak zwykle gdzieś go rzuciłam i po powrocie znajdzie się.
Lu-Czyli już możemy wyjść ? Bo Amy bardzo się to nie podoba ze jeszcze jesteśmy- Na jego twarzy pojawił się słodki uśmieszek.Wstałam i ruszyliśmy w stronę wyjścia.Amy siedziała w salonie i obserwowała nas jak wychodzimy.Już byliśmy na zewnątrz gdy zauważyłam że Lucas nie przyjechał samochodem.Najwidoczniej było widać że mnie to zdziwiło.
Lu- Postanowiłem że dzisiaj się trochę przejdziemy, mam nadzieję że nie masz nic przeciwko temu.
L-Nie no co ty, tak też morze być- Szliśmy w stronę parku do którego mieliśmy iść wtedy na piknik.Szliśmy gadając i śmiejąc się ze wszystkiego, było bardzo fajnie.Lucas się uparł i kupił mi pyszne lody na jakimś stoisku.Lu kupił moje dwa ulubione smaki czyli mango i melon.Nagle usłyszałam dziwną muzykę.Ruszyliśmy za dźwiękiem który zaprowadził nas do jednaj z altan przy stawie.Stał tam jakiś zespół który grał cover piosenki "Wonderwall" zespołu Oasis.Dobrze znałam ten otwór więc zaczęłam cicho śpiewać.Gitarzysta usłyszał mój śpiew i zaprosił bym wystąpiła z nimi.Podał mi mikrofon i zaczęło się.
"Today is gonna be the day That they're gonna throw it back to you
By now you should've somehow Realized what you gotta doI don't believe that anybody Feels the way I do about you now"
Dokoła altany zbierało się coraz więcej ludzi, wszyscy słuchali w ciszy mojego występu.Było to bardzo miłe uczucie.Z tymi ludźmi śpiewało mi się wspaniale.Po skończeniu piosenki rozległ się głośny aplauz i brawa.Lucas pomógł mi się wydostać z tłumu i szybko pobiegliśmy ścieżką która odchodziła od drogi głównej.W końcu zatrzymaliśmy się przy jakiejś ławce i usiedliśmy.
Lu-
Nie wiedziałem ze tak pięknie śpiewasz, jeszcze nigdy nie słyszałem tak pięknego głosu- Poczułam że się rumienie, ciesze się że osoba na której mi tak zależy ma pozytywne zdanie o moim głosie.Siedzieliśmy w ciszy, gdy nagle usłyszałam dzwonem mojego telefonu. Okazało się że miałam go ciągle w kieszeni.Roześmiana wyciągnęłam go i spojrzałam kto dzwoni.Byłam zdziwiona gdy zobaczyłam numer Kamilli mojej dawnej przyjaciółki.Nie odebrałam bo nie odzywałam się do niej od kiedy przyłapałą ją na całowaniu się z moim chłopakiem.Lucas się dziwnie patrzył więc wytłumaczyłam mu o co chodzi
* Z perspektywy Lucasa
Gdy tak siedzieliśmy postanowiłem ruszyć dalej.Wstałem podałem rękę Lily i nie puszczając jej zacząłem iść.Na początku trzymałem ją mocno ale z czasem mój uścisk słabł.Wtedy uświadomiłem sobie że Lily też trzyma mnie za rękę.Byłem bardzo zadowolony.Zaczęliśmy iść w kierunku mojego domu, oczywiście Lily o tym nie wiedziała.Była już prawie 22 i na dworze było już ciemno.Powoli szliśmy podziwiając Londyńskie uliczki nocą.Rześkie powietrze delikatnie wiało nam w twarze.Po jakimś czasie dotarliśmy pod mój dom, wtedy Lily zorientowała się że dzisiaj nie będzie spać u siebie.
L- Czyli tutaj mieszkasz ? Duży dom
Lu- Nie mieszkam sam, dziele dom z moim przyjacielem Andym-Wprowadziłem Lily do mieszkania, na moje nieszczęście Andy był w salonie.
A- Lu nie uwierzysz!!- krzyknął i przyskoczył do nas w swoim przebraniu- Ohohohohoho Dziewczyna !!! To ja pójdę i poćwiczę do ...
Lu- Andy !!!- Chłopak od kicał w ciszy. Lily najwidoczniej była zaszokowana trochę.
L- Łał, fajnego masz przyjaciela, ale nie rozumiem jednego czemu on był przebrany za kangura ?- Zapytała Lily kiedy prowadziłem ją do swojego pokoju.
Lu- Sam go czasem nie rozumiem, ale przydaje się czasem taki wariat w domu, przynajmniej jest wesoło- Otworzyłem drzwi do swojego pokoju. Mój pokój był duży i jasny.Miałem duże łóżko przed którym na ścianie wisiał telewizor.Już wcześniej pomyślałem o jedzeniu więc na stoliku stały rożne rzeczy.Lily od razu rzuciła się na łóżko które jej się ewidentnie spodobało.Włączyliśmy film i zaczęliśmy się opychać.Nagle poczułem ze to jest to, spędzanie czasu z dziewczyną którą się kocha nie patrząc na nic.Lily zauważyła że się zamyśliłem.
L- Lu tało się coś ?
Lu- Muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego - postanowiłem jej wyznać to uczucie.Jej oczy zrobiły się wielkie i wpatrywały się we mnie.
L- Oco chodzi ?
Lu- Nie wiem jak ci to powiedziec ale k.....k...- Odebrało mi mowę
L- Coo?
Lu-Kredka ci się rozmazała- Przegrałem, nie dałem rady tego powiedzieć.Lily wyszła do łazienki a ja ziołem gitarę i zacząłem grac.Gdy wróciła bez słowa położyła się i oglądała dalej.Przyłączyłem się i gdy na nią spojrzałem ona już spała.Przykryłem ją i też się położyłem. Kurde ale ja głupi jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz