Siedziałam sobie pod pokojem Lily gdzie był z nią Mike.Osobiście nie byłam za tym aby brat Lucasa ją pocieszał ale Max uważał że może on jej wyjaśni coś.Dzisiaj słyszałam ze dużo gadali, przynajmniej więcej niż wczoraj.Nagle usłyszałam głośne tupanie i zobaczyłam jak po schodach biegnie zdyszany Max z gazetą.
M- Amy, A-Amy musisz to przeczytać, dzisiejsza gazeta, boże zmęczyłem się- Usiadł koło mnie zdyszany.Otworzyłam gazetę na wskazanym artykule.
Wczorajszego dnia nasi fotoreporterzy zrobili kilka ciekawych zdjęć nastoletniej, zapłakanej dziewczyny wychodzącej z domu Lucasa i Arona, wokalisty i perkusisty zespołu Garden.Nasze źródła donoszą że dziewczyna ma na imię Lily i pochodzi z Hastings.Od niedawna na internecie ukazują się potajemnie robione zdjęcia na których jest owa dziewczyna oraz Lucas.Moje źródła donoszą że dziewczyna chce skraść serce naszego ulubieńca.Ostatnio też często jest widywany inny członek zespołu z przyjaciółką Lily.Max i Lucas najwidoczniej zakochują się w dwóch przyjaciółkach, ale czy po wczorajszym zdarzeniu ich relacje się pogorszą, zobaczymy z czasem.
Pod artykułem były 3 zdjęcia, jedno przedstawiało zapłakaną Lily, drugie Lucasa z Lily idących ulicą, a trzecie przedstawiało mnie i Maxsa wychodzących z klubu.To było okropne, robią z niczego sensacje, a do tego przypomniałam sobie ten wieczór.Czułam jak łzy napływają mi do oczu.
A- Oni są okrutni, chcą zniszczyć człowieka, zdobyć sensacje na zwykłym cywilu- Max delikatnie przytulił mnie do siebie.Biedna Lily, a jeszcze bardziej szkoda mi Lucasa bo teraz będą chcieli wyciągnąć od niego wszystko.
M- Też myślę że to jest smutne, a do tego wszystkiego dali zdjęcie na którym wyszedłem idiotycznie.
A- A co teraz będzie z Lucasem, przecież nie dadzą mu spokoju.
M- O to nie trzeba się martwic, teraz zaczynamy próby do występu który będzie za tydzień więc nie wychodzimy z sali, a dodatkowo najbliższy wywiad mamy dopiero po koncercie a wtedy powinno być już dobrze.Mike teraz pokazuje Lily ten artykuł, po wiadomości jaką dostałem przyjęła to dobrze- Max był jakoś za bardzo spokojny, przerażało mnie to.
A- Jak to powinno być dobrze, macie jakiś plan czy co ?
M- Nie martw się, zrób wszystko aby Lily poszła na koncert a będzie dobrze
* Z punktu widzenia Lily
Po dzisiejszym spotkaniu czułam się już lepiej.Mike obiecał że przyjdzie też jutro a od poniedziałku będzie przychodził wieczorem bo ja zaczynam szkołę.Dzisiejszy artykuł w gazecie mnie przeraził, poco im to wszystko.Chcą zrobić ze zwykłego człowieka gwiazdę i na oczach wszystkich go zniszczyć.Dzisiaj postanowiłam wreszcie wyjść z pokoju, gdy Max i Mike wyszli i miałam pewność że Amy nie siedzi pod moimi drzwiami wyszłam i skierowałam się cicho do kuchni.Amy siedziała w salonie i nie wiedząc że jestem na dole rysowała jak by nigdy nic.Podeszłam cicho do niej od tyłu i klepnęłam ją w ramie. Przyjaciółka podskoczyła do góry a następnie odwróciła się i przytuliła mnie z całej siły.
A- Wreszcie wruciłaś
L- Ale ja nigdzie nie wyjechałam, tylko siedziałam w swoim pokoju- Usiadłam koło niej i wyrwałam jej zeszycik w którym coś rysowała.Nie dziwiło mnie to jak zobaczyłam pięknie naszkicowanego Maxsa.Uśmiechnęłam się pogodnie, ale mój uśmiech zszedł z mojej twarzy gdy zobaczyłam na stole dwa leżące bilety.
A- No sorry Lily ale musimy iść, zrób to dla mnie.Ja dla ciebie przez ostatnie dni siedziałam pod twoimi drzwiami więc ty idź ze mną na ten koncert.Możesz siedzieć w rogu sami ale musisz iść- Po jej powadze w głosie zrozumiałam że to nie są żarty.
L- Dobra zrobię to, ale pod jednym warunkiem
A- No a jakim ?
L- W poniedziałek pójdziesz na rozpoczęcie roku beze mnie.
A- No dobra umowa stoi .
Poklepałam ją i udałam się do pokoju gdzie zaczęłam czytać książkę.Była bardzo ciekawa i wciągnęła mnie jak nigdy.Tak się zaczytałam że nawet nie zauważyłam jak zastała noc.Skończyłam czytać dopiero na drugi dzień gdy wzeszło na nowo słońce.Byłam wykończona, zasnęłam i obudziłam się dopiero gdy przyszedł Mike.Niestety nasze spotkanie nie trwało długo bo byłam za bardzo śpiąca.Gdy zasnęłam znowu myślałam że obudzę się dopiero jutro czyli w poniedziałek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz