* Z punktu widzenia Lily
Tydzień miną zaskakująco szybko.Max już nie przychodził codziennie do Amy bo razem z resztą ciągle siedział na próbach.W szkole było nudno, ale na zajęciach z wokalu ( każdy mógł wybierać dla siebie inną lekcje w tym czasie ) poznałam trójkę wspaniałych ludzi.Była to czerwono włosa Tess, Irlandczyk Jem i Will.Ten ostatni najbardziej wzbudzał moją uwagę.Chłopak miał najpiękniejszą twarz, jaką kiedykolwiek widziała.Kręcone czarne włosy i oczy jak niebieskie szkło.Wyraźnie zarysowane kości policzkowe, pełne usta i długie, gęste rzęsy.Nawet podbródek miał doskonały.Na lekcjach zajmowała specjalnie takie miejsce aby móc na niego ukradkiem spoglądać.Jednak jego zachowanie było dziwne, raz był miły uczuciowy a po chwili agresywny i nieskory do jakich kol wiek uczuć.Pewnego razu opowiedział nam jak to szedł ulicą i zobaczył piękną niewiastę którą pragną mieć, ale okazało się że to był przebrany 6 palczasty karzeł który chciał go tylko okraść.W piątek wokal był moją ostatnią lekcją ( Amy chodziła na basen ) i nasza nauczycielka nie męczyła nas więc zrobiliśmy sobie herbatę i w czwórkę zaczęliśmy rozmawiać, ale niestety Will nagle zaczął się przechwalać swoimi dokonaniami w podbojach kobiet.
W- Właśnie, dzisiaj idę z piękną niewiastą na romantyczne spotkanie
L- No ja bym na twoim miejscu uważała Will bo 6 palczasty karzeł może niedługo będzie chciał zaręczyn - Jem zakrztusił się herbatom a Tess parsknęła śmiechem.
W- Hmm wiedzę małą zazdrośnice, wiem że ci się podobam Lily.Dała bym wszystko abym się z tobą omówił- Sztuczny uśmiech promieniał na jego torarzy.Trochę mnie to zmieszało bo podobał mi się, ale jeszcze nie myślała o nim w taki sposób.
L- Już wolała bym się omówić z twoim karłem, niż ziarnować czas z tobą.
W- Wyśle że gdybyś mnie poznała i zakolegowała się ze mną to byś mnie polubiła- W tym momencie zadzwonił dzwonek i szybko wybiegłam z sali.Przez resztę dnia siedziałam rozwalona w salonie a Amy odrabiała w tym czasie lekcje.Uważam że jest takim małym kujonkiem, na moje nieszczęście mnie też do tego zmusiła więc zamiast w piątek się wyluzować przez cały wieczór odrabiałyśmy lekcje.Skończyłyśmy koło 22 więc zebrałam się i poszłam do pokoju gdzie zaczęłam czytać dalej książkę i zasnęłam.Śnił mi się Lucas, był ubrany w garnitur i stał na budynku i miał zamiar skoczyć.Biegłam aby go powstrzymać, ale poczułam ze ktoś trzyma mnie za rękę.Odwróciłam się i zobaczyłam Willa a na nim stał jakiś karzeł.W tym momencie Lucas skoczył a ja wyrwałam się i podbiegłam do krawędzi, moja miłość leżała na dole.Nagle poczułam 6 palców na plecach które mnie popchnęły.Zaczęłam spadać i usłyszałam krzyk Willa.Kiedy już miałam dotknąć ziemi obudziłam się.Była sobota godzina dziewiąta.Wstałam i zeszłam na śniadanie.
* Z punktu widzenia Amy
Jadłam właśnie tosty gdy Lily weszła do kuchni.Miała przyspieszony oddech.
A- Miałaś koszmar ?
L- Ta coś okropnego- Opowiedziała mi o śnie przygotowując sobie śniadanie.
A- Trochę psychiczne, a zwłaszcza ten karzeł.Jadłaś coś przed snem?A tak w ogóle jak się czujesz przed dzisiejszym ?
L- A co jest dzisiaj ?
A- Zamartwię cię, dzisiaj idziemy na koncert chłopaków, zapomniałaś już ?- Lily spochmurniała, usiadła koło mnie i zaczęła jeść w ciszy.
L- No dobra jakoś to przeżyje, ale właściwie o której to się zaczyna ? - Dziewczyna popatrzyła na dwa bilety które leżały przednią.
A- No zaczyna się o szesnastej więc musimy wyjść tak godzinę wcześniej, a i bym zapomniała te bilety możemy komuś dać bo Max załatwił nam wejściówki abyśmy nie czekały w kolejce.- Podeszłam do lodówki i sięgnęłam leżące na niej dwie karty ze smyczką.Lily akurat skończyła pałaszować i zabrała się za zmywanie.Miała strasznie poważną minę, zresztą już od dawna nie widziałam na jej twarzy szczerego uśmiechu.
L- Tylko pytanie jest takie, komu dasz te bilety - Szukała problemu na siłę.Nie odpowiedziałam jej.Po chwili zadzwonił dzwonek od drzwi, poszłam je otworzyć, stał tam Kevin.Z nieba mi spadł normalnie.
A-Facet przyszedłeś w idealnym momencie, masz dostajesz dwa bilety na dzisiejszy koncert.Zabierz kogoś ze sobą i baw się.
K- Jakie miłe przywitanie, to co pójdziesz ze mną ?- Lily wydała wtedy złowieszczy pomruk.Ja wyjaśniłam mu wszystko, a on po chwili poszedł szukać kogoś kto z nim pójdzie.Po godzinie dostałam od niego sms " Mam już parę, do zobaczenia na koncercie młoda :*".Zaciekawiło mnie kogo ze sobą wziął, ale nie miałam czasu musiałam zmobilizować Lily i się przygotować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz