sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 15

* Z punktu widzenia Lucasa
Całą noc nie mogłem spać, dopiero około 7 zasnąłem na chwile.Strasznie się boje że Lily odkryje że to my gramy w tym zespole.Nie wiem czemu jej tego od razu nie powiedziałem, bałem się że polubi mnie dlatego bo jestem gwiazdą i teraz nie wiem jak powiedzieć jej prawdę.Przecież one się na mnie ostro zdenerwuje jak się dowie że nie powiedziałem jej od razu.Teraz to takie trudne a na dodatek polubiła mój zespół i prędzej czy później się dowie że ja i Max tam gramy.Musze jakoś to wszystko odkręcić.Wstałem z łóżka i poszedłem do kichnij coś zjeść.Zrobiłem sobie budyń i usiadłem przy stole.Mieszkam z Andym, perkusistą zespołu.Jest wysokim brunetem o żółtych oczach.Jego psychika jest zryta i jest na serio szalony.Akurat kiedy kończyłem jeść wszedł do kichnij już w swoim charakterystycznym fryzie ale przebrany w kostium kangura z założonymi rękawicami bokserskimi.Patrzyłem się na niego jak wryty a on jak by nic usiadł .
Lu-Andy co ty masz na sobie ?
A- Strój kangura w bokserskich rękawicach- odpowiedział jak by to było coś normalnego
Lu- No tak, ale dlaczego ?
A- Bo zawsze się czułem wściekłym kangurem walczącym na ringu o przetrwanie- Wstał i wyszedł.Chwilowo nie zrozumiałem o co mu chodzi i zacząłem kontynuować jedzenie.Nagle postanowiłem zadzwonić do Lily.Sięgnąłem po komórkę, wybrałem numer który już znałem na pamięć i wcisnąłem zieloną słuchawkę.
L- Halo?- Usłyszałem ten piękny głosik w słuchawce.
Lu- Hej Lily
L- Witaj Lucas- Powiedziała z entuzjazmem co mnie ucieszyło.
Lu- Co dzisiaj robisz?  - Nie widziałem co powiedzieć a to pierwsze przyszło mi do głowy.Postanowiłem ją gdzieś zabrać dzisiaj.
L- Właściwie nie myślałam jeszcze nad tym, dopiero wstałam i jem śniadanie.Zrobiłam sobie pyszny budyń
Lu- Ja właśnie skończyłem.A czy chciała byś dzisiaj ze mną wyjść gdzieś, no wiesz jak przyjaciele- Kurde poco ja to powiedziałem.
L- Bardzo chętnie.
Lu- To super przyjadę po ciebie o 19, pasuje ? - Byłem podekscytowany
L- No dobra to do zobaczenia papa
Lu- Papa- Odłożyłem słuchawkę i zacząłem skakać jak nienormalny po pokoju i krzyczeć ze szczęścia.

* Z punktu widzenia Lily
Skakałam po pokoju jak nienormalna i krzyczałam ze szczęścia.Lucas dzisiaj mnie gdzieś zabiera.Ale się cieszę.Pobiegłam szybko do Amy która jeszcze spała.
L- Amy wstawaj, wstawaj,wstawaj !!!-Krzyczałam skacząc po jej łóżku na którym leżała.
A- Boże Lily co się dzieje- Spytała zaspana a ja wtedy wybiłam się wyżej i pacnęłam koło niej.
L-Lucas mnie zaprosił na miasto !!- krzyknęłam na cały głos
A- To świetnie
L-  A wiesz co to znaczy ?
A- Co ?
L- Że możesz zaprosić na noc Maxsa bo mnie nie będzie- Amy zerwała się jak torpeda.
A- Gdzie jest mój telefon- Zaczęła nerwowo szukać telefonu po spodniach.
L- Masz mój- Wyjęłam z kieszeni komórkę a Amy ją wyrwała i zaczęła wybierać numer- do kogo dzwonisz ?
A- No jak to, zapraszam Maxsa
L- A no tak
A- Hej...Dobrze a u ciebie?....Coś dzisiaj robisz?.....To świetnie...Haha....Nie,chodzi oto ze chciałam cię dzisiaj zaprosić do siebie do Lily wychodzi gdzieś z Lucasem, więc zapraszam cię....No oczywiście...Dobrze...haha....Papa do 20- Odłączyła słuchawkę i popatrzyła na mnie z poważną miną.
L- No i jak?
A- Zgodził się !!!!- Krzyknęła jak jeszcze nigdy i zaczęła skakać i piszczeć, przyłączyłam się do niej.Oby dwie byłyśmy szczęśliwe i podekscytowane tym ze będziemy sam na sam z chłopakami którzy nam się strasznie podobają.

1 komentarz: