wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział 12

* Z perspektywy Amy
Miałyśmy już wszystko gotowe.Jeszcze Lily wzięła radio na baterie więc będzie wesoło.Dokładnie o 11 przyjechali samochodem, Max prowadził.Oby dwoje weszli do domu bez pukania tylko krzycząc że już są.
Lu- No dziewczyna pakować rzeczy do samochodu, wychodzimy !
M- No szybko szybko.- popędzał nas krzycząc stanowczo
A- Co nas tak popędzacie stało się coś ?
M- Będziemy jechać godzinę więc nie chce dojechać tam na 14.
L- Ale Max ten park jest tuż za rogiem.- Lily trochę się zdziwiła zresztą ja też
M- Ha tylko zabieramy was gdzie indziej- wziął koszyk z mojej ręki i ruszył w stronę samochodu.Lucas stał jeszcze chwilę i też poszedł i jeszcze dopowiedział.
Lu- To my czekamy- Popatrzyłam na nich z za otwartych drzwi a Lily już zakładała buty i wychodziła.Byłam bardzo ciekawa gdzie nas zabierają.Zamknęłam drzwi i dołączyłam do nich.Usiadłyśmy razem z tyłu i ruszyliśmy.Zauważyłam w końcu że wyjechaliśmy z miasta.Powiedziałam to szeptem Lily a ta zaczęła się chichrać że nas porywają.
M-No to jesteśmy.- Te sława strasznie mnie ucieszyły bo nie lubię jeździć samochodem a na dodatek byłam ciekawa gdzie nas wywieźli.Gdy wyszłam z auta nie mogłam nacieszyć oczu.Chłopaki zawieźli nas nas piękne jezioro, nie była tu ludzi bo byliśmy w lesie.Było cudownie.Wybrzeże było usypane czystym piaskiem który ciągnioną się chyba z metr od wody a dalej rosła zieloniutka trawa.
L- Łał
A- No
Lu- Haha widzę że wam się miejsce podoba
A- No i to bardzo.-Ciągle wpatrywałam się w piękny krajobraz. Max śmiał się ze mnie a Lucas i Lily zaczęli szykować nam miejsce.Stałam jak słup i nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu, to była ręka Maxsa.
M-Dołączysz do nas czy będzie ci wysłać specjalne zaproszenie ?- Nic nie odpowiedziałam, a on ni z tond ni zowąd podniósł mnie zarzucił na ramie jak jakiś worek i zaczął nieść na koc.
A- Max natychmiast postaw mnie na ziemie, ale to już- Krzyczałam i śmiałam się jednocześnie. Odstawił mnie dopiero na ziemię koło koca.Trzasnęłam go lekko rękom i usiadłam na kocu koło Lily.

* Z punktu widzenia Lily
Chłopaki zawieźli nas w piękne miejsce.To dobrze że wżęłam ze sobą radio bo bardzo miło było siedzieć przy muzyce.Gdy tak siedzieliśmy i gadaliśmy nagle usłyszałam super piosenkę.Niestety nie zapamiętałam nazwy utworu ale zapamiętałam nazwę zespołu.Zasłuchana nagle wtrąciłam się w rozmowę.
L- Znacie taki zespół " Garden" ? - Chłopaki ucichli i opatrzyli się dziwnie na siebie a Amy tylko pokiwała głową przecząco.
A- A poco się pytasz ?
L- No bo właśnie w radiu leciała ich piosenka i spodobała mi się bardzo.
Lu- Na pewno był to zespół garden ?
L- NO tak
M- To fajnie- Nie wiem czemu ale było widac że się z czegoś cieszą.Trochę to olałam i zabrałam się za jedzenie kanapki.Nagle Lucas wstał i podszedł nad wodę.Max zrobił to samo tylko tak aby tego nie zobaczył.Po cichu podszedł go od tyłu i wepchną go tak ze miał całe buty mokre.
Lu-Wywołałeś wojnę- Zdjoł buty wszedł do wody i tak ją kopną że rozprysła się i poleciała w stronę Maxsa.Amy wpadła w śmiech a Max wziął plastikowy kubek nalał do niego wody i wylał ją na Amy.
M- To nauczy cię nie śmiać się z czyjegoś nieszczęścia- I tak Amy przyłączyła się do zabawy.Wszyscy byli mokrzy oprócz mnie bo ja siedziałam suchutka na kocu przyglądając się ich wygłupom.Wszyscy migli spokojnie usiąść w wodzie bo by nie był rusznicy.Lu chyba czytał mi w myślach bo tak właśnie zrobił.Kiedy wstałam by poprawić koc nagle poczułam od tyły coś strasznie mokrego i zimnego.
Lu- Tulimy- Odwróciłam się i zobaczyłam mokrego Lucasa.
L- Puść mnie jesteś mokry !
Lu- Ty już też - powiedział dalej wtulony we mnie.Przyznam że podobało mi się to ale nie chciałam tego okazywać.
L- No niestety, ale nie bardziej niż ty.
M- Aż do teraz - Max przybiegł i oblał mnie wodą z głupiego plastikowego kubeczka.Teraz to byłam naprawdę mokra.Amy stała i się ze mnie śmiała a Lucas nagle mnie podniósł i zaczął nieść w stronę wody.Wyrywałam mu się ale niestety bez skutecznie.Wrzucił mnie do wody śmiejąc się.Max w tym czasie podniósł Amy i też zaczął nieść do wody.Teraz to wszyscy siedzieliśmy w wodzie po pas i chlapaliśmy się.W końcu wzięliśmy rzeczy i zaczęliśmy wracać.Byłam strasznie mokra i było mi zimno.Dodarłyśmy do domu około 21.
A- A może dzisiaj zostaniecie u nas na noc ? - Uznałam ze to był dobry pomysł i na szczęście chłopaki się zgodzili.postanowiliśmy zrobić sobie kino domowe i włączyliśmy filmy i zamówiliśmy pizze.Wieczór był bardzo udany.W końcu wszyscy zasnęliśmy na kanapie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz